niedziela, 13 stycznia 2013

028. Nauczka? Nigdy nie całuj Syriusza Blacka


Odkąd przestała odzywać się do Jamesa Pottera, jej życie zrobiło się o wiele, wiele… cóż, trudniejsze. Prawdę mówiąc, liczyła na to, że będzie zupełnie na odwrót. Spokój, relaks, głowa pełna wyobrażeń jego z jakąś dziewczyną, ale nie! Doszła do niezbyt interesujące wniosku, iż dla Lily Evans po prostu nie może być nic normalne, ani tym bardziej spokojne. Najciekawsze jest to, że musiała zacząć też unikać Syriusza.
Czuła się wyjątkowo nieswojo, kiedy z przymusem uśmiechała się do Syriusza. Było jej najzwyczajniej w świecie głupio. Oczywiście, że to był fałszywy uśmiech. W dodatku wyjątkowo fatalny. Inna sprawa, że każda ich rozmowa wyglądała mniej więcej tak samo.
- O! Em, cześć – mówiło jedno, od razu automatycznie ubierając na twarzy miły, wyjściowy uśmiech.
- Cześć. – Kilka minut przerwy na głupie uśmiechanie się i czerwienienie. Czasami udało im się zamienić jeszcze ze dwa, czy trzy zdania.
- Okay, w takim razie ja już… tego, no.
- No, no! Miło było cię widzieć, narazie.
Miała już serdecznie tego dość. Ale z tego, co zauważyła, ona przynajmniej miała dobrą (według niej) wymówkę na unikanie Jamesa Pottera, natomiast Syriusz musiał spędzać z nim znaczną większość swojego czasu. Tylko, że on był Huncwotem, więc kłamanie i ukrywanie prawdy przychodziło mu zdecydowanie łatwiej niż jej. Dodatkowo był z rodu Blacków, więc łganie miał we krwi! Większość przerw spędzała w łazienkach dla dziewcząt, żeby broń Boże nie wpaść na Jamesa. A już tym bardziej na Syriusza.
A on unikał jej, tak jak i ona unikała jego. Po prostu nie mogło być inaczej. Za każdym razem, gdy na siebie wpadali, było co najmniej niezręcznie. Lily jeszcze nigdy nie wydawała mu się być tak czerwona, jak wtedy, gdy go widywała. Z kolei on, tak dla odmiany, robił się blady jak ściana. Jednak dla niego nie to było najgorsze. Prawdziwym wyzwaniem było spędzanie czasu z Jamesem. Zawsze rozmawiali otwarcie i mówili sobie o wszystkim. Nie taili przed sobą żadnych dziewczyn, aż do teraz. Musiał się nieźle napocić, by nie zdradzić się z niczym swojemu najlepszemu przyjacielowi. W końcu byłoby to, jak podpisanie na siebie wyroku śmierci, prawda?
Zajęcia minęły mu wyjątkowo szybko, a przecież mieli ich w tym dniu nawał. Plus lekcji był taki, że nie musiał się zastanawiać, co może powiedzieć, a czego nie. Gorzej było na przerwach i w dormitorium. Jakoś nagle James zdawał mu się być wszędzie. Nie mógł się od niego nawet na chwilę odpędzić. Lubił jego towarzystwo, ale jednak w pewnych sytuacjach, lepiej jest trzymać się od siebie na odległość szczególnie, jeśli chodzi o sprawy życia i śmierci.
James stęknął, kiedy w końcu dotarli do swojego dormitorium.
- Już myślałem, że się tu nie doczołgam. – Rzucił torbę w kąt, a sam rozłożył się na swoim łóżku. Syriusz rozejrzał się po pomieszczeniu, z ulgą zauważając, że pozostali są w środku.
- Cześć, ludzie – mruknął, ubierając na twarz wyjściowy uśmiech.
- Dopiero skończyliście? – Remus odłożył czytaną książkę na bok.
- Zgadnij – sarknął James, czochrając sobie włosy. – Nienawidzę poniedziałków.
- Co nowego? – zapytał Syriusz, czując się o wiele lepiej, w rozmowie o niczym. Remus otwierał już usta, by mu odpowiedzieć, ale James go uprzedził.
- A właśnie, a propos nowości. Jakieś wieści co do Lily? – Siadł na swoim łóżku, skacząc wzrokiem po kumplach. Syriusz drgnął na dźwięk tego imienia, z ust Jamesa.
- Lily? Jaka Lily?
- Nie zgrywaj się, Łapo – burknął James. – Albo mi się wydaje, albo jest coraz gorzej.
- Gorzej? Coś ci się pomieszało – parsknął sztucznie Syriusz. – Daj lepiej spokój z tą dziewczyną i chociaż przez godzinę o niej nie wspominaj. Robisz się denerwująco monotematyczny.
- Nie, serio. Nawet mi nie odpowiada na zwykłe „cześć”! – żachnął się Potter.
- Masz paranoję James, przestań drążyć.
- Nie, nie. Słuchaj tym razem nie przeginam. Łapo, zdaje się, że ty i Evans jesteście ostatnimi czasy jakoś dziwnie blisko… – Syriusz zakrztusił się powietrzem. Przez chwilę jego serce zatrzymało się, by już po chwili szaleć w jego klatce piersiowej.
- B-blisko?! My?! Nawąchałeś się dzisiaj czegoś?
- … no i tak sobie myślałem, że może mógłbyś to zrobić dla starego kumpla i coś od niej wyciągnąć? – James posłał mu swój najlepszy uśmiech.
- Dwie rzeczy. Pierwsza, nie jestem jakąś laską, żeby te twoje cud-uśmiechy na mnie zadziałały, więc z łaski swojej przestań mnie podrywać. Druga, co rozumiesz przez wyciągnąć coś od Evans?
- No nie wiem. Jakoś ją podejdź, zagadaj… zresztą, co ja ci będę tłumaczył! Powinieneś wiedzieć takie rzeczy. – Syriusz wciągnął ze świstem powietrze. Złapał się za serce, bo bał się, że za chwile przebije mu klatkę piersiową. Nie takiego obrotu sprawy się spodziewał. A już na pewno nie chciał rozmawiać o tym, jak można podejść Lily Evans. Skronie pulsowały mu od wysokiego ciśnienia krwi. Za każdym razem, kiedy przez ostatnie kilka dni James wspominał imię Rudej, on podskakiwał do góry ze stresu (tak, stresu; Syriusz Black się nie boi, on się stresuje). Ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, co James mówił dzisiaj.
- Nie, ja już tak dłużej nie wytrzymam! Jeszcze chwila i wyląduję u Munga – zawołał Syriusz. Mógł już sobie kupować trumnę.
- Ale z czym? – bąknął zdezorientowany James.
- Coś nas ominęło? – szepnął Remus, ale Peter i James tylko pokręcili głowami.
- Słuchaj, jesteś moim przyjacielem, nie? – zaczął Syriusz, modląc się o cud.
- Teoretycznie tak. W praktyce zaczynam się bardzo poważnie nad tym zastanawiać. Moja nieskazitelna reputacja może ucierpieć na przyjaźni z czubkiem – Syriusz go zignorował.
- Powiedziałbyś mi o wszystkim, no nie? Cokolwiek by to nie oznaczało?
- Dobra. Wykrztuś to z siebie, Łapo.
- CałowałemsięzLilysięja znaczy – mruknął.
- Nie, a teraz serio. Z tego bełkotu nic nie zrozumiałem.
- Całowałem się z Lily!
James zamrugał miodowymi oczyma, marszcząc czoło.
- Jaką Lily?
- O cholera – rzucił Remus, kojarząc fakty nieco szybciej niżby chciał.
- Z Lily Evans, a znasz jakąś inną?!
- Ty się ca… - James wpatrywał się w niego przez chwilę, jakby nie docierał do niego sens tych słów. – Dziwię się, że jeszcze nie uciekasz, Black, bo w przeciągu najbliższych kilku sekund mam zamiar cię brutalnie zamordować.
- Co ty…
James wystrzelił, jak z torpedy w kierunku Syriusza z chęcią mordu w oczach. Syriusz ledwo, zdążył zrobić unik. James zatrzymał się na jednej z kolumn łóżka Syriusza, łamiąc ją w pół. Baldachim przechylił się niebezpiecznie na jedną stronę. Kilka guzików z jego koszuli upadło na podłogę. Na jego torsie pojawiło się kilka zadrapań.
- Nie żyjesz, Black! – wrzasnął wściekle, goniąc za Syriuszem przez łóżka w pokoju.
- Stary, daj spokój! – krzyknął do niego Łapa, chwytając się kolejnego baldachimu, by umknąć przed rękami Pottera. Dało się słyszeć nieprzyjemny dźwięk rozdzieranego materiału.
- Hej, no! – jęknął Peter, zerkając na czerwone szczątki nad swoim łóżkiem.
- Lepiej siedź cicho, jeśli ci życie miłe – poradził mu Remus, osłaniając głowę, przed wskakującym właśnie na jego łóżko, Jamesem.
Potter wybił się i spadł prosto na Łapę, tym samym przewracając go. Black zdążył się jeszcze tylko przekręcić na plecy, nim Rogacz siadł okrakiem na jego brzuchu i wymierzył mu cios. Syriusz zbyt zdezorientowany, nie zdążył zareagować i silne uderzenie Jamesa, prawdopodobnie złamało mu nos. Drugim ciosem Rogacz trafił prawie w samo oko, tym samym mocno je podbijając. Za trzecim razem Black był już sprytniejszy, dzięki czemu zdołał zrobić zręczny unik głową tak, że pięść Jamesa uderzyła w podłogę. Zdarł sobie cały wierz dłoni, ale nawet nie skrzywił się z bólu. Syriusz zwinnie zrzucił z siebie Jamesa, używając nóg. Okularnik przeturlał się przez głowę, lądując na twardych deskach plecami. Przejechał jednym z policzków po podłodze, mocno go rysując, ale nie dbał o to. Złapał pierwszą lepszą rzecz z jednej z szafek nocnych i cisnął nią skutecznie w Syriusza. Trafił w brzuch, a owe coś rozbiło się na nim w drobny mak (musiało być szklane, albo porcelanowe, czyli pewnie należało go Remusa). Zakrztusił się, nie mogąc złapać powietrza. Nie miał pojęcia, czym dostał, ale bolało, jak cholera. Poczuł ciepłą ciecz pod koszulką i na twarzy.
- James, pogadajmy!
- Wal się. – Wyciągnął różdżkę i cisnął w przyjaciela pierwszym lepszym zaklęciem, jakie przyszło mu do głowy. Rozciął mu policzek. Łapę odrzuciło do tyłu. Splunął krwią na podłogę, ale James szykował już kolejne zaklęcie. Tym razem i Syriusz resztkami sił zdążył chwycić za własną różdżkę.
- Protego! Oszalałeś?!
Odbite przez niego zaklęcie ugodziło Jamesa w twarz, rozcinając mu wargę.
- Ja? To ty zarywałeś moją dziewczynę! – Machnął różdżką, ale Black kolejny raz odbił zaklęcie.
- Lily nie jest twoją dziewczyną.
- Ale kocham się w niej odkąd pamiętam, a ty, jako mój przyjaciel, powinieneś o tym wiedzieć i to szanować, do cholery!
- Szanuję! To nie jest tak, jak myślisz!
- Ach, tak? I myślisz, że uwierzę ci w jakieś piękne kłamstwo?
- Nie chcę ci kłamać. Inaczej w życiu bym ci się nie przyznał. Rogaczu, to w końcu ja!
- Tak! Właśnie, to w końcu ty, Black! Jaka dziewczyna by ci się oparła, no nie? Nic nie stoi ci na przeszkodzie w zaliczaniu wszystkiego co się rusza. Wystarczy, żeby miało miedzy nogami coś innego niż ty.
- Przeginasz.
- Jak zawsze!
Przeszedł przez pokój, wymijając leżącego na podłodze Syriusza. Ten podniósł się szybko i przygwoździł go do ściany ramieniem.
- Wysłuchasz mnie do końca, Potter. Nie mam zamiaru tak tego zostawić.
- Świetnie, bo ja też.
Odepchnął go od siebie tylko i wyłącznie po to, by chwycić go zaraz za koszulę i pociągnąć za sobą. Wyszli na korytarzyk.
- Daj spokój! Rozedrzesz mi koszulę! – zawołał rozpaczliwie, już niemalże widząc dwie połowy ubrania (jakby już nie była w strzępach). Zeszli po schodkach, wchodząc do Pokoju Wspólnego.
- Mam gdzieś twoją koszulę, Black – warknął James, namierzając wzrokiem rudy czubek głowy. Nie zajęło mu to długo. Lily siedziała tuż przy kominku, dyskutując o czymś zawzięcie z grupą przyjaciółek z dormitorium. Zmrużył oczy, zaciskając pięści jeszcze mocniej na koszuli Syriusza. – Evans! – ryknął na cały Pokój. Sprawił tym samym, że wszyscy zgromadzeni, jak jeden mąż, zwrócili na niego oczy, ale zdawał się nawet tego nie zauważać. Swoją atencję skupił tylko na niej.
Ruda, podobnie jak reszta Gryfonów, spojrzała w jego kierunku, nieco zdezorientowana. Skakała oczyma od Jamesa do Syriusza, modląc się w duchu, by chodziło o coś zupełnie innego, niż to, co przyszło jej na myśl. Wyprostowała się na swoim miejscu, dłonie złożyła na notatkach, a usta rozchyliła lekko. Zerknęła na swoje przyjaciółki, ale wydawały się być jeszcze bardziej zaskoczone niż ona. James szedł ku niej, ciągnąc za sobą przerażonego Syriusza. Teraz cały Pokój Wspólny patrzył też i na nią. Zarumieniła się, odchrząknęła i wstała powoli, uznając, że lepiej jest samej zacząć atakować. Mimo wszystko, przeczuwała najgorsze.
- Potter – powiedziała, mając nadzieję, że surowo. Uniosła głowę wyżej, by czuć choć namiastkę przewagi. – Mogę wiedzieć, dlaczego wydzierasz się na cały Pokój i przeszkadzasz innym w nauce? – syknęła, wychodząc mu dzielnie naprzeciw. Rogacz nawet nie starał się jej słuchać. Zatrzymał się tuż przed nią, zarzucając Syriuszem. – I na Morganę, jak wy wyglądacie?
- Całowałaś się z nim?! – Praktycznie rzecz biorąc, to nawet nie było pytanie. Zgromadzeni wstrzymali oddech. Lily zbladła, rzucając tylko krótkie spojrzenie na Syriusza. Od dawna wiedziała, że jest szalony i nieprzewidywalny, ale nigdy nie sądziła, że jest samobójcą. Postanowiła grać na zwlokę, by zyskać dla siebie chwilę czasu na zastanowienie.
- Słucham? – prychnęła, zakładając ręce na biodra. – Nie wiem, który z was to wymyślił, ale muszę przyznać, że wyobraźni wam nie brak – sarknęła, czując na sobie wiele spojrzeń.
- Nie kłam, Evans. Ja wiem – warknął Potter, nachylając się nad nią. Lily zmrużyła wściekle oczy, ciskając w niego szmaragdowymi błyskawicami. Patrząc w jego twarz po prostu nie mogła nie czuć bólu, jaki wywołał widok jego z Nicole Sorrow. Jeszcze gorszym było to, że musiała się przyznać do tego przed samą sobą. Tak, to było najgorsze. I w tym momencie zachciała, by cierpiał tak samo, jak i ona cierpiała przez niego; w jej głowie pojawił się zalążek planu, którego już teraz żałowała.
- Powiedziałeś mu? – mruknęła, zwracając się ku Syriuszowi. Black wzruszył ramionami, krzywiąc się.
- Jak mogłaś? – szepnął James nie panując nad sobą. Wciągnął ze świstem powietrze, w końcu puszczając koszulę Łapy. Syriusz zachwiał się, zanim złapał pełną równowagę. W między czasie zaklęciem powstrzymując krwawienie z nosa. – Przecież wiesz, że to mój najlepszy przyjaciel!
- I winisz mnie, a nie jego? – syknęła, wskazując oskarżycielsko na Blacka. Ktoś rozdarł jakiś materiał, ale nawet nie spojrzała w tamtym kierunku.
- On już dostał za swoje. Przynajmniej na razie – prychnął Potter, unosząc delikatnie kąciki ust do góry. Lily dopiero teraz była w stanie zauważyć, jak istotnie beznadziejnie obaj wyglądają. Oceniła błyskawicznie ich aparencję z niemałym zaskoczeniem (i strachem) uświadamiając sobie, co prawdopodobnie miało miejsce jeszcze kilka minut temu. Jeden wyglądał gorzej od drugiego. James miał rozciętą wargę, obtarty prawy policzek, rozdarty rękaw koszuli, w której brakowało także kilku guzików. Kłykcie miał zakrwawione, niekoniecznie tylko od krwi pochodzącej z Syriusza, bo cały czas zaciskał je i prostował, jakby próbował pozbyć się bólu. Krew występowała także licznie na jego nieszczęsnej koszuli. Wolała nawet nie myśleć nad tym, jak wyglądało jego ciało pod ubraniem, szczególnie, że nie umknęło jej kilka poważnie krwawiących zadrapań na jego piersi, które odsłaniała owa koszula. To nie znaczy jednak, że to on wyglądał gorzej. Wręcz przeciwnie. Gdyby nie wiedziała, że tuż obok Jamesa stoi Syriusz, pewnie w życiu by nie zgadła, że to naprawdę jest on. Z nosa nadal kapała mu krew, którą wycierał co chwila w (jak się domyśliła po brakującej części i wcześniejszym dźwięku) oderwany skrawek z białego materiału jego koszulki (aktualnie czerwony), przy kołnierzyku odznaczała się ciemna plama krwi. Lewe oko miał widocznie podbite, bo trzymał je do połowy przymknięte. Policzek miał zaczerwieniony, bynajmniej nie z emocji, a na ustach nadal widniały skrzepki krwi. Oddarty kawałek materiału z jego górnej części ubrania, odsłaniał kolejne czerwone miejsce (które prawdopodobnie miało stać się potężnym siniakiem), obok którego widniało zadrapanie, z którego krew tworzyła kolejną czerwoną plamę na bluzce. Wstrzymała oddech, nie mogąc uwierzyć w to, co miała przed sobą. Jakim cudem wcześniej nie dotarło do niej to, jak okropnie wyglądają?! Nic więc dziwnego, że przypatrywał im się cały Pokój Wspólny. Kątem oka zdążyła jeszcze tylko dostrzec Remusa i Petera, dołączających do jej przyjaciółek. Nie była w stanie ruszyć się z miejsca, chociaż teraz nie marzyła o niczym innym niż… wyleczenie obrażeń Jamesa (chociaż i Syriusz ciągnął ją ku temu swoim opłakanym stanem).
- Na Litość Boską! Biliście się? – wykrztusiła, kiedy już w końcu odzyskała głos. James automatycznie przyłożył dwa palce do krwawiącej, spuchniętej wargi. Wypiął dumnie pierś, zbierając w sobie całą złość.
- Nie twój interes – warknął. Przez chwilę myślała (albo raczej miała nadzieję), że nie mówił tego do niej. Otworzyła szerzej oczy, czując miliony igieł wbijających się w jej serce.
- Tak samo, jak i nie twoim interesem jest to, co i z kim robię – zawołała, walcząc z okropną gulą w gardle.
- Ach, tak? Dobrze wiesz, że mi na tobie zależy! A ty, co? Idziesz do mojego najlepszego przyjaciela! To był cios poniżej pasa, Evans i mam nadzieję, że o tym wiesz.
- James to nie tak… - zaczął Syriusz, ale zignorowali go.
- Cios poniżej pasa, tak? Myślisz, że uwierzę, że ci na mnie zależy? Po tym, ja prowadzałeś się z tą cholerną Sorrow, kiedy… - zamilkła w porę.
- O co ci chodzi, Evans? Czego ty w ogóle ode mnie chcesz? No i co z tego, że byłem z Nicole? To nic nie znaczyło! Poza tym, nie udawaj, że cię to jakoś specjalnie obchodzi. Jakoś nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek chciała mnie na wyłączność.
- I świetnie, bo nie chcę! I istotnie wcale mnie nie obchodzi z kim się umawiasz!
- Lily, przestań! Jest coś, co musicie wiedzieć. Oboje. Ludzie, pogadajmy spokojnie – jęknął Łapa.
- Zamknij się! – krzyknęli jednocześnie, mierząc się spojrzeniami.
- Będę się całowała z kim mi się podoba, Potter!
- A proszę cię bardzo! Tylko wara od moich przyjaciół, bo ja twoich omijam. I nie martw się w Hogwarcie jest dużo dziewczyn, które z chęcią umówią się z Jamesem Potterem! Możesz o to zapytać chociażby Nicole. – Wykrzywił usta w coś, co prawdopodobnie miało być uśmiechem. Zagotowało się w niej. Chciała go zranić jeszcze bardziej. Przemogła w sobie chęć podejścia do niego i opatrzenia wszystkich jego obrażeń już po raz drugi.
- Och, czyli Syriusz ci nie powiedział? – Szczerze mówiąc, nie miała pojęcia, co robi. Czuła, że traci kontrolę nad sytuacją i nad tym co mówi.
- Czego jeszcze miał mi niby nie powiedzieć?
Lily, prowadzona przez dotąd nieznaną sobie siłę, podeszła do Syriusza i wzięła go za rękę. Wyglądał na dużo bardziej zszokowanego niż James.

- Spotykamy się.

***


Wiem, wiem. Już czekam na groźby i nawet się pogodziłam z przyszłym losem! xD Mam tylko nadzieję, że nie będzie bolało ;p.
PS. Piszcie co myślicie o moim nowym nieco kontrowersyjnym pomyśle. Obiecuję, że to wyprostuję, ale jeszcze nie teraz. Nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła ^^.
xoxo !

34 komentarze:

  1. Lil, Lil, Lil.
    Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, co czuję w związku z tym oto rozdziałem. Rozbiłaś mnie emocjonalnie. Szczerzę zęby jak głupi do sera, a z drugiej strony mam ochotę się popłakać i bronić Syriusza przed nienawistnymi ciosami Pottera. Nie wiem. Nie wiem co o tym myśleć, bo choć jest to naprawdę jeden z moich ulubionych rozdziałów, to obawiam się reakcji Jamesa, na wieść, że Lily rzekomo spotyka się z Syriuszem. Właśnie! Jak zareaguje na to Łapa? Przecież teraz będzie mieć jeszcze większe problemy z Jamesem. Zgodzi się i poprze Evans? Lil, nie każ mi (nam) długo czekać.
    Kocham,
    Anaisse.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisac kolejny rozdział jak najszybciej, ale mam już na karku sesję i w huk nauki! Nie wiem jak ja sie z tym wszystkim wyrobię, ale będę się starała ;]. Mam nadzieję, że rozwiązanie "problemu" nie będzie zawodem ;p

      Usuń
    2. Dobrze wiesz, że nigdy mnie nie zawodzisz, więc nie ma się czym przejmować. WIESZ CZEGO CHCĘ! ;D ♥

      Usuń
    3. Wtrącę się odrobinę do dyskusji, ale muszę przypomnieć, że jeśli chodzi o nowe rozdziały to na Teddym już dawno się nic nie pojawiło ;p

      Usuń
    4. Cieszę się ogromnie xD - Anaisse

      Usuń
    5. Wiem, wiem. Ale to wszystko przez tą okropną sesję i kolokwia. To dodałam, bo znaczną większośc tego juz mialam napisane. Ale na Teda też coś dodam, aby skończę sesję ;]

      Usuń
    6. ja też się cieszę, kochana. ;D powodzenia na sesji rzecz jasna. kochaam! ♥

      Usuń
  2. Wbiłaś mnie w fotel...muszę się otrząsnąć. Daj mi chwilę...Raz...Dwa...Trzy...Dziewięć...Dziesięć. Okej. Mogę pisać.
    OMFG! Biedny James! To musi być dla niego straszne. Jego ukochana woli jego przyjaciela od niego... To okropne, wiem o tym z autopsji. No i Syriusz, co on teraz zrobi? Powinien kazać Evans się ogarnąć i błagać Jamesa na kolanach o przebaczenie! A Lily wypędzić z zamku! Cóż...nie wiem czy mogli by to zrobić. No to chociaż wtrącić do lochów!
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak źle nie będzie. Potter będzie jak zawsze sobą ;] i obiecuje ze bedzie ciekawie ^^

      Usuń
  3. Szok ! szok !Jeszcze raz szok! Z każdym rozdziałem mnie zaskakujesz ! Na temat rozdziału nic nie napiszę normalnie przez ciebie wysłowić się nie mogę ! REWELACJA!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh nieee, na serio musiało się to odbyć przed całym Pokojem Wspólnym? :< Pewnie teraz będą chodzili wszyscy troje jak zbite psy, a przynajmniej Lily i Syriusz, tak mi się zdaję, James pewnie będzie próbował zgrywać Casanove i że go nic nie obchodzi. Nie zniosę tego :< proszę dodaj szybko nowy rozdział :< I niech oni się pogodzą biedny Syriusz, biedny James, biedna Lily
    Signed

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuje dodac rozdzial tak szybko, jak tylko bede mogla ;] reszty nie moge ani potwierdzic ani jej zaprzeczyc ;p

      Usuń
    2. ;_; umieram, umieram umieram, nie ma i nie ma ;_; jak poszła sesja? założyłam bloga [ http://life-of-jily.blogspot.com/ ] i już nie jestem anonimem :D ale zamiast pisać nowe notki cały czas sprawdzam czy tu się jakaś nie pojawia ;_; dodaj szybko, prooosze

      Usuń
    3. Bardzo się staram pisać, ale wychodzi to mniej więcej tak, że dużo kasuję, albo po prostu siedzę przed włączonym wordem. Ale mogę się pochwalić, że mam zaplanowane jakieś... 8 rozdziałów wprzód!!

      Usuń
  5. Dadaj rozdzaił jak najszybciej, prosze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po sesji dopiero dam radę :<< teraz za dużo nauki mam. Ale resztkami sił dodałam na Teddym ;p

      Usuń
    2. szkoda :( a to że Lily spotyka się z Syriuszem jest po prostu genialne :D Och James go chyba zabije ^^

      Usuń
    3. Dzięękujęę! Starałam się bardzo i tak, nie będzie za szczęśliwy ;p

      Usuń
    4. Ale obiecaj, że Syriusz przeżyje :D bardzoo go lubie ^-^ nie mogę się doczekać aż dodasz kolejny rozdział ;p

      Usuń
    5. Przeżyje! Pamiętajmy, że to Syriusz xD w życiu bym go nie uśmierciła, gdyby to tylko było możliwe ;p obiecuję dodać po sesji ;]

      Usuń
    6. czyli ile dokładnie kiedy ? ^-^ coś mi się wydaje że musze długoo czekać ;D

      Usuń
    7. A właśnie co ile dodajesz rozdziały [jak masz czas oczywiście] ?

      Usuń
    8. Rozdziały tak mniej więcej co miesiąc, jeśli daję radę. Jak nie, to niestety rzadziej. Czasami nie mam czasu

      Usuń
    9. A właśnie, a sesja kończy mi się za jakiś tydzień +/-

      Usuń
  6. Serdecznie zapraszam do zabawy w Liebster Award. Zostałaś nominowana przez blog the-evans-history.blogspot.com
    Więcej informacji znajdziesz na podstronie "Autorka" znajdującej się w menu.
    Pozdrawiam.
    (Jeżeli nie lubisz tego typu zabaw, proszę o zignorowanie komentarza i z góry przepraszam)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, super i jeszcze raz super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję! Przyznam szczerze, że starałam się xD chociaż, nie wiem, czy wyszło mi wszystko na tyle realistycznie, na ile chciałam

      Usuń
  8. Moim skromnym zadniem wyszło świetnie, ale to tylko moje zdanie czekam na reszte histori (R*)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak Lily :* <3 przeczytałem i podobało mi się to tylko mam sporo zaległości ale może powoli je nadrobie kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom to nie jest takie trudne. Niektóre z dziewczyn były w stanie nadrobić całość w dzien lub dwa!

      Usuń