czwartek, 26 września 2013

033. O zmroku

Czuła, że ściany ją przytłaczają. To było więcej niż mogła znieść. Powietrze było ciężkie i wilgotne. Nie sposób było oddychać. Wiedziała, że ma czerwone policzki, rozognione spojrzenie, że pocą jej się i trzęsą dłonie, że transmutacja żaby w zegarek idzie beznadziejnie. Zdawała sobie sprawę także z tego, że jest obserwowana. Czuła na sobie spojrzenie czujnych, kocich oczu Minerwy McGonagall. Nie łudziła się nawet, że uda jej się wyjść z sali bez uprzedniej rozmowy z profesorką. I nie tylko ona miała zostać przepytana. Syriusz, siedzący ławkę za nią, denerwował się równie mocno. Na jej nieszczęście był świetnym aktorem i udawanie stoickiego spokoju przychodziło mu tak łatwo, jak oddychanie. Otarła spocone czoło wierzchem dłoni. Jej domniemany zegarek był zielony, miał żabie nogi, a najgorsze było to, że skrzeczał.
Obiecała sobie nie spojrzeć ponownie za siebie. Nie znalazłaby tam niczego ponad pustym miejscem zostawionym przez Jamesa Pottera, które rozpraszało ją do reszty. Gdyby tylko umiała transmutować tą cholerną żabę w Rogacza… tylko na chwilę. Żeby nie musiała składać się dzisiaj przed nauczycielką.
Zajęcia zawsze upływały jej relatywnie szybko, jednak tym razem transmutacja przebiła wszystko. Ledwo weszli do klasy, już musieli pakować rzeczy. Pod koniec lekcji, profesor McGonagall obwiesiła jej i Syriuszowi rozmowę, której tak się spodziewali. Ociągała się ile tylko mogła, by opóźnić w czasie nadciągającą konwersację. Nie miało to większego sensu, ale nie mogła się powstrzymać. Podsunęła krzesełko do stolika, ostatecznie zamykając torbę. Za sobą usłyszała cichy syk. Zerknęła ukośnie za siebie wprost na Syriusza, śledzącego wzrokiem profesor McGonagall.
- Ja będę mówił – mruknął Syriusz, ledwie poruszając ustami. Uniosła brwi do góry, kiwając tylko głową. – Staraj się wyglądać bardziej na obrażoną niż umierającą – dodał, dopiero wtedy przenosząc na nią wzrok. Ściągnęła usta gniewnie. Umierającą?! – Coś w tym stylu, skarbie. – Puścił jej perskie oczko.
- Panno Evans, panie Black – powiedziała zapraszająco profesor McGonagall, kiedy ostatni uczniowie opuszczali salę. Zielona szata czarodzieja, jaką dzisiaj założyła podkreślała kocie oczy kobiety. Wydawały się być dzięki temu bardziej zielone niż żółte. Zbliżała się już zima jej żywota i brązowe, związane w ciasny kok włosy, strukturą przypominające siano, delikatnie przyprószyła siwizna. Kościste dłonie złączyła na podołku szaty, wyczekując ich koło swojego biurka z jasnego, starego drewna. Niechętnie podeszli pod nią, starając się nie wymieniać żadnych niepotrzebnych spojrzeń. Była zbyt bystra, by tego nie zauważyć. Lily starała się w ogóle nie zwracać na Syriusza uwagi. Tak było bezpieczniej. W końcu miała udawać obrażoną z jakiegoś, tylko jemu znanego powodu. Był dużo lepszy w te klocki niż ona, więc nie miała zastrzeżeń. W tym momencie zgodziłaby się na wszystko (chociaż po chwili zastanowienia i wzięcia pod uwagę pewnego dość istotnego szczegółu, jakim jest to, że był Huncwotem… zdecydowanie nie na wszystko).
- Pani profesor, cokolwiek pani słyszała… - zaczął Syriusz natychmiast, używając wyjątkowo uroczego i niewinnego uśmiechu. Zdecydowanie wolała, żeby się tak nie uśmiechał. To wprost nie mogło być normalne. Syriusz Black nie uśmiechał się niewinnie bez powodu, więc jeśli tylko to robił, należało uciekać gdzie pieprz rośnie. – … tym razem to nie my, słowo! – zapewnił Syriusz z przekonaniem.
- Gdybym oskarżała pana i pańskich przyjaciół o kolejny wyskok, panie Black, z pewnością nie zapraszałabym na rozmowę panny Evans – odpowiedziała oschle McGonagall, mrużąc oczy. Lily zamrugała kilkakrotnie, starając się wyglądać równie niewinnie, co i Syriusz.
- Kamień z serca – odetchnął Łapa, kontynuując przedstawienie. – Ale czy w takim razie mogę wiedzieć, dlaczego chciała nas pani widzieć? Nie, żebym nie cieszył się pani wyjątkowo zajmującym towarzystwem.
- Dochodzą mnie słuchy, że James Potter nie pojawił się na zajęciach od trzech dni – przerwała mu nauczycielka, ignorując ostatnie zdanie. - W tym również na moich, a nie przypominam sobie, bym była wzywana do skrzydła szpitalnego, czy chociażby dormitoriów w sprawie złego stanu zdrowia któregoś z moich podopiecznych – powiedziała chłodno, unosząc brwi. – A skoro nie mogę w żaden sposób znaleźć ucznia, uznałam za istotne zasięgnięcie języka. Pytam, więc: gdzie jest pan Potter?
- Jak zawsze wnikliwie, pani profesor. Muszę przyznać, że jest to jedna z wielu rzeczy, które w pani podziwiam. Nie ulega też wątpliwości, że zdecydowaną zaletą…
- Panie Black, gdybym chciała słuchać tanich pochlebstw, z pewnością dałabym o tym znać – ucięła krótko. – A tymczasem, jeśli już łaskawie pan skończył marnowanie mojego cennego czasu, żądam wiedzy.
- Wiedza to szerokie pojęcie.
- Niech nie zmusza mnie pan do ostateczności. Nie muszę chyba wspominać, że wolałabym nie zabierać kolejnych punktów Gryffindorowi.
- Oczywiście – mruknął Syriusz. Odczekał chwilę w ciszy. McGonagall cierpliwie patrzyła, jak bierze głęboki oddech i wypina dumnie pierś. Wyglądał jak żołnierz oddający cześć kompanom poległym na polu bitwy. – Z przykrością muszę przyznać się do winy. James zostawił mi list, jaki dostał od rodziców, zawiadamiający o złym stanie zdrowia pani Dorei Potter. Narwaniec teleportował się do Londynu tuż za bramami Hogwartu – powiedział Syriusz, wyciągając zapisany wyjątkowo niedbałym pismem pergamin, który nauczycielka machinalnie przyjęła. Gdyby Lily nie znała prawdy, byłaby mu skłonna uwierzyć. – Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że próbowałem go powstrzymać. Jak zawsze zresztą.
- Teleportował…? – powtórzyła piskliwie profesor McGonagall, ledwie zauważając obecność listu w swojej dłoni. – O ile sobie przypominam pan Potter nie posiada jeszcze licencji na teleportację.
- Powiedziałem „teleportował”? Och, miałem na myśli tylko tyle, że wziął mój latający motocykl i…
- Mam, więc rozumieć, że jest pan w posiadaniu magicznego prawdopodobnie niezarejestrowanego motocyklu?
- Ja? Magicznego motocyklu… ależ skąd! Oczywiście, że wsiadł do Błędnego Rycerza. – Syriusz machnął ręką niedbale. Lily miała ochotę dać mu owacje na stojąco. Dzięki tego typu zagraniom (bo nie wierzyła, by faktycznie się mylił) jego wersja wydarzeń wydawała się być realistyczna.
- Każda opcja oznaczałaby zawieszenie w prawach ucznia – pouczyła, prześlizgując spojrzeniem po nierównym piśmie. Na jej czole pojawiło się kilka bruzd zmarszczek. Oddała list Syriuszowi z zamyśleniem. Za chwilę odchrząknęła jednak gorzko, ponownie zwracając im swoją pełną atencję. - Jakby nie było, nie dostałam żadnego zgłoszenia od Potterów o przyjeździe ich syna.
- Oczywiście, że pani nie dostała. Jestem przekonany, że James zapewnił ich, iż przebywa w domu na pani pełną zgodę. – Łapa wzruszył ramionami bezradnie. Minerwa McGonagall zmierzyła go ostrzejszym spojrzeniem, jednak ten pozostał nieugięty. Następnie przeniosła wzrok na Lily.
- Jest pani wyjątkowo milcząca, panno Evans.
- Bardzo przepraszam, pani profesor. Muszę przyznać, że jestem w dużym szoku.
- Nie zainteresowała się pani nieobecnością Jamesa Pottera?
- Pani profesor za pozwoleniem, nie chcę mieć nic wspólnego z tym chłopakiem. A tym bardziej z jego zakłamanym kolegą – rzuciła chłodno (przynajmniej tak jej się wydawało), zezując na Syriusza.
- Ranisz mnie, Evans – jęknął demonstracyjnie Black, robiąc minę. Przyłożył dłoń do lewej piersi, zaciskając palce na swojej czarnej, dopasowanej szacie szkolnej.
- Jest jakiś konkretny powód takiego nastawienia? Powinnam o czymś wiedzieć?
- Syriusz Black rozpuścił po szkole okropną plotkę dotyczącą domniemanego związku między mną a nim – bąknęła na wydechu. Nic więcej nie przyszło jej do głowy.
- Plotkę?! – zawołał Łapa z oburzeniem. – Pani profesor, z całego serca mogę przysiąc, że obecna tu Lily Evans bezwstydnie kleiła się do mnie na korytarzach! Mam na to świadków.
- Jak śmiesz! – żachnęła się Lily, czując jak pąsowieje. W tym momencie nie musiała się zbytnio wysilać, by udawać złość. Skrzyżowała ręce. – Wolałabym już kleić się do Irytka.
- Chciałbym w to wierzyć. Szkoda tylko, że fakty przeczą każdemu twojemu słowu, co? – Lily otwierała już usta, by mu odpowiedzieć, jednak uprzedził ją ostry, sztywny głos profesor McGonagall.
- Nie dam się nabrać na tą farsę. Obawiam się, że zbyt długo miałam do czynienia z przekrętami uczniów. – Zerknęła z ukosa na Syriusza. – Na tyle długo, by wiedzieć, kiedy jestem w stanie coś zdziałać – dodała ciszej, bardziej do siebie niż do nich. – List jest prawdziwy, ale to nie znaczy jeszcze, że dam sobie zamydlić nim oczy – orzekła, siadając za swoim biurkiem. – Dlatego też zamierzam wysłać do Potterów sowę.
Lily czuła, jak żołądek podchodzi jej do gardła. Zesztywniały wszystkie części jej ciała. Oczywiście, że im nie uwierzyła. Przynajmniej nie we wszystko. Syriusz wydawał się być równie rozluźniony, co i na początku. Nawet nie drgnął, kiedy McGonagall pisała list do rodziców Jamesa. Musiał wiedzieć, że po kolejnych kilku słowach dociekań, wypuści ich tymczasowo bez większych konsekwencji. Przerabiał to już wiele razy.
- Nie miała żadnych dowodów – powiedział jej, kiedy szli razem przez korytarz w stronę Wieży Gryffindoru. – Nie zrobi nam nic, póki nie dostanie listu zwrotnego od Potterów.
- Chyba, że ktoś się wygada – zauważyła trafnie Lily, poprawiając torbę.
- Chyba, że ktoś się wygada – powtórzył za nią, przyznając tym samym rację jej spostrzeżeniom. – Ale to mało prawdopodobne. Chyba nie podejrzewasz nikogo z nas o zdradę, co?
- Nie. Raczej o nieuwagę – poprawiła, nie chcąc jednak podawać imion. Nie byłoby to ani taktowne, ani sprawiedliwe. Czasami pozory mylą i ci najsłabsi mogą okazywać się najsilniejszymi i na odwrót. Dlatego nigdy nie lubiła wyciągać pochopnych wniosków. Nie znaczy to, oczywiście, że tego nie robiła. Bądź, co bądź była tylko człowiekiem i ocenianie na pierwszy rzut oka leżało w jej naturze. Syriusz nie dociekał jednak, co ją uspokoiło. Wydawał się też być nadal wyjątkowo rozluźniony.
- Będzie czekała na odpowiedź Potterów – mruknął po raz wtóry, przegryzając czerwone jabłko, które wyjął ze swojej torby, ozdobionej w liczne napisy należące do Huncwotów. – To konkretna kobieta.
- I dostanie swoją odpowiedź – przytaknęła Lily, zauważając kolejną lukę w jego doskonałym planie. – Tylko, co jeśli już przeczyta list? Dowie się, że kłamaliśmy, a wtedy wyciągnie konsekwencje. I nie wydaje mi się, żeby miała być dla nas łagodna. – Syriusz wzruszył ramionami, przeżuwając mięsisty owoc.
- Faktycznie dostałoby nam się równo. Ale James wróci do tego czasu – powiedział z taką pewnością siebie, jakby faktycznie w to wierzył. – A nawet jeśli nie, to nie musisz się martwić rodzicami Jamesa. Ich list nam nie zagraża.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Jeśli cię to uspokoi, to sam wyślę sowę do Dorei i Charlusa.
- Ale przecież Jamesa u nich nie ma!
- Niekoniecznie. List, który pokazałem McGonagall jest prawdziwy, a więc Dorea naprawdę czuje się gorzej. Skubaniec nic mi nie powiedział – syknął. – Pewnie dostał go już po… - Skrzywił się, najprawdopodobniej szukając odpowiednich słów na zaistniałą sytuację. – Mógł, więc udać się do domu.
- Syriuszu, widziałam go na mapie. W Zakazanym Lesie, słowo! – Zastąpiła mu drogę, zmuszając go tym samym, by się zatrzymał. Westchnął ze zmęczeniem. Nie dawała za wygraną i mierzyła go zielonym, nieznoszącym sprzeciwu spojrzeniem.
- Wiem, Lil. Ale równie dobrze mogło ci się wydawać, że go widzisz. Jesteś zmęczona, obwiniasz się za jego zniknięcie i myślisz o nim. Nic dziwnego, że go widziałaś.
- Chcesz powiedzieć, że mam zwidy, Black? Albo, że kłamię?
- Nie. Chcę powiedzieć, że umysł lubi płatać nam figle i nawet, jeśli wydaje ci się, że go widziałaś… prawda może być taka, że jest daleko stąd – stwierdził spokojnie. Lily uniosła głowę wyżej. Czuła, jak plecy same jej się prostują, a z ust wydobywa głos pewniejszy niż kiedykolwiek indziej.
- Wiem, że to był James. Jestem tego pewna tak jak tego, że tu stoję i nie pozwolę ci zabrać mi tej pewności – oświadczyła oschle, tonem przypominającym papier ścierny.
- To dlaczego nie przyszedł, kiedy wysłałaś mu swojego patronusa? – spytał chłodno, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jego pytanie trafia w czuły punkt. Nie wiedziała, że obserwował ją, kiedy czarowała w nocy. Przełknęła jednak irytację. Mogła się spodziewać, że jej nocne penetrowanie mapy przy świetle nie pozostanie niezauważone.
- Nie wiem – odpowiedziała szczerze. – Pewnie myśli, że go podpuszczam.
- Evans, nie jesteś aż tak dobrym kłamcą i nawet on to wie.
- A jednak nie poznał się, kiedy udawałam twoją dziewczynę – pożaliła się. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo ją to bolało. Remus i Dorcas nie mieli z tym żadnego problemu; wiedzieli, że ją i Syriusza tak naprawdę nic nie łączyło. James uwierzył w to od razu. Syriusz musiał przyznać jej rację i tym razem. - Uwierzył w kłamstwo bardziej niż w prawdę.
- Czasami tak jest łatwiej, Lil.


Odłożyli wysłanie sowy do Potterów na późniejszy termin. Dobrze wiedzieli, że McGonagall patrzy im na ręce, a Syriusz obiecywał jej, że ma „swoje sposoby” na bycie niezauważonym. Pokój Wspólny był zatłoczony i gwarny. Na ich wejście niektóre rozmowy na chwilę ucichły, by ustąpić miejsca szeptom. Evans objęła się rękami, przyśpieszając kroku. Wspięła się po schodkach prowadzących do dormitoriów chłopców wraz z depczącym jej po piętach Łapą. Przemierzyła szybko wąski korytarz, po czym nacisnęła klamkę odpowiednich drzwi; ustąpiły z cichym kliknięciem. W środku czekali już na nich pozostali Huncwoci, a także Dorcas, Jodi i Mary. Z tego, co pamiętała, Kimberly wciąż miała zajęcia, a to pozwoliło odetchnąć jej z małą dozą ulgi. Oskarżycielskie i cierpiętnicze spojrzenia Anistone w niczym jej nie pomagały.
- Słyszeliśmy, że McGonagall kazała wam zostać po lekcji. – Remus wstał ze swojego miejsca, zmierzając ku nim powoli. Troska i obawa pozostawiały wyraźne bruzdy na jego twarzy.
- Póki co jesteśmy bezpieczni, chociaż ten rogaty sukinsyn nieźle nas wkopał – warknął Black, opowiadając im pokrótce ich rozmowę z opiekunką Gryffindoru. Dorcas wzdychała co chwilę ciężko, rozglądając się na boki, Remus zmrużył oczy, prawdopodobnie ledwo słuchając końcówki słów Syriusza, Jodi objęła rękami nogi, miotając pociemniałym spojrzeniem po obecnych. Peter pocierał podbródek, jakby nad czymś gorączkowo myślał, a Mary tupała nogą o podłogę ze złością.
- Zawsze musi coś wymyślić – syknęła Macdonald. – Jak tylko się znajdzie skopię mu ten jego czystej-krwi tyłek.
- Skąd masz ten list, Syriuszu? – zapytał trzeźwo Peter. Syriusz skrzywił się, jakby go coś zabolało.
- Wydaje mi się, że James dostał go tego dnia, co zwiał – odpowiedział szczerze, podając do wglądu pergamin Remusowi. Lupin pokiwał w zamyśleniu głową. – Znalazłem go na jego szafce nocnej.
- Co pisze Charles? – mruknęła Mary z troską. Lily dobrze wiedziała, że zarówno Syriusz, jak i Mary dobrze znają rodzinę Potterów. W końcu w jakimś stopniu cała trójka była spokrewniona i chociaż dla Blacków, pani Blair Macdonald (ojciec Mary – mugol - nie żył) była skreślona, to Potterowie przyjmowali ją z otwartymi ramionami.
- Dorea czuje się gorzej – mruknął Syriusz, opierając się o biurko. Mary przyłożyła dłoń do piersi, wstrzymując oddech. – Każe nie przejmować się Jamesowi, pozdrawia nas… - Wzruszył ramionami.
- Przerosło go to – stwierdziła Jodi bardziej do siebie niż do nich, poprawiając przy tym okulary.
- Proszę? – bąknęła Dorcas, nadstawiając uszu. Jodi rzuciła jej szybkie spojrzenie.
- No wiesz, najpierw Lily i Syriusz razem. – Evans chrząknęła znacząco, ale Ferrante kontynuowała, ignorując ją. – A później jeszcze ten list. Nie mógł powiedzieć o złym stanie matki najlepszemu przyjacielowi. – Black wyprostował się ze szklanką wody w dłoni. Jodi uniosła kącik ust do góry. – Nie mógł o tym porozmawiać z tobą Syriuszu; jedyną osobą, z którą zapewne chciał w ogóle o tym rozmawiać.
- Jodi, James ma też nas – oburzył się Peter. Remus wymamrotał jakieś słowa poparcia.
- Nie sądzę, by to było to samo. Nie obraźcie się, ale Syriusz znacznie lepiej orientuje się w sytuacji. Może i wiedzieliście, że pani Potter nie ma się najlepiej, ale nie ciężko domyślić się, że to Łapa zna całą sytuację od podszewki – zauważyła. Ciężko było się z nią nie zgodzić.
- Ja też wiedziałam – szepnęła Mary, otwierając szerzej jasne oczy. – Znałam sytuację.
- Ale nie jesteś Syriuszem – powiedziała łagodnie. Mary westchnęła ciężko. – Potrzebujemy sposobu, żeby nauczyciele uwierzyli, że mają do czynienia z Jamesem – odezwała się po chwili milczenia.
- Masz rację – podchwycił Syriusz. – Ja mógłbym być Jamesem. Wystarczyłoby mieć… eliksir wielosokowy. – Zerknął z ukosa na Lily. Dziewczyna uniosła wysoko brwi.
- I myślisz, że ja go mam, tak?
- No wiesz, masz wiele ciekawych eliksirów. – Wzruszył ramionami. Zmrużyła oczy gniewnie.
- Akurat tego nie. Do jego sporządzenia potrzeba wiele drogich i ciężkich do zdobycia ingrediencji.
- Powiedz tylko czego ci trzeba, a to dostaniesz. – Syriusz wyszczerzył zęby, pewny swego.
- Świetnie! Załatw mi składniki i miesiąc czasu, a dostarczę ci eliksir w szklanej fiolce i z podpisem „weź się do nauki” – sarknęła, wypominając mu jego beznadziejność w eliksirach.
- Cholera – zaklął Syriusz, natychmiast porzucając pomysł.
Lily westchnęła, siadając na jednym z czterech łóżek. Na chwilę schowała twarz w dłoniach ze zmęczenia. Nie chciała tego. Nie tak miało wyglądać jej wspaniałe kłamstwo. Owszem, chciała wystawić Jamesa, miała nadzieję, że będzie wściekły, że będzie cierpiał, ale… nie aż tak. Nigdy nie spodziewałaby się, by chłopak, któremu nie zależy miał się zachowywać w ten sposób. Umówił się z Nicole Sorrow, na litość Boską! To by znaczyło, że poszedł dalej. Nie sądziła, by zasada „nie wolno podrywać byłej dziewczyny przyjaciela” była aż tak mocna. Szczególnie, jeśli ta „dziewczyna” miała być tylko trofeum. W dodatku nigdy nie definiowali żadnego rodzaju związku. Może i był zły na Blacka, ale przecież nie do tego stopnia, by nie móc z nim pogadać na temat choroby matki. Jednak nie mogła się czuć bardziej winna niż teraz. Rozejrzała się po reszcie. Nawet nie słyszała słów, jakie wypowiadali. Jedynie widziała, jak poruszają wargami.
Patrzyła, jak Jodi ciemnieją włosy z jasno-brązowych na hebanowe. Takie, jakie miał James. Zamrugała kilkakrotnie, prostując się. Czuła, jak na jej ustach pojawia się uśmiech. Jakie były szanse na powodzenie misji? W końcu wygląd to nie wszystko. Wiele do życzenia pozostawiały różnice w charakterze, sposobie mowy i doboru słów, intonacji, mimice, ruchach, czy chociażby uśmiechu. Dodatkowo Jodi Ferrante nigdy nie była skłonna do nadużywania talentu. Mimo wszystko, pod presją chwili, musiała spróbować.
- Jodi – zaczęła napiętym z podenerwowania głosem. – Mam pewien pomysł, ale będę potrzebowała twojej pomocy.
- Cokolwiek zechcesz – mruknęła zdezorientowana dziewczyna, splatając ze sobą dłonie. Jej włosy zdążyły już powrócić do naturalnego koloru.
- Cieszę się, że tak mówisz. Myślisz, że… - urwała szukając odpowiednich słów. – Byłabyś w stanie zmienić się w Jamesa? – wypaliła, zwracając tym samym na siebie uwagę innych.
- Och, Lil – jęknęła Jodi dużo mniej zaskoczona niżby wypadało. – Już wcześniej o tym pomyślałam, ale o niczym wam nie mówiłam, bo nie sądzę, żebym miała dać radę. Wiesz, to dość zaawansowany rodzaj magii i nigdy tego nie próbowałam. Dobrze wiecie, że nie zmieniałam zazwyczaj nic więcej, ponad koloru włosów i oczu.
- I kształtu nosa – napomknęła Mary.
- Chodzi mi o to, że ciężko jest odzwierciedlić drugiego, konkretnego człowieka. Co innego jakiegoś stworzonego w wyobraźni, takiego który nie musi przypominać faktycznie istniejącej osoby. – Lily poczuła, jak na serce opada jej wielki głaz.
- Możesz spróbować – zauważyła Dorcas.
- I to zrobię, ale nie chcę nic obiecywać. Poza tym, jaki ze mnie James Potter? – Skrzywiła się niechętnie. – Nie umiem dobrze kłamać.
- Postaraj się.
Syriusz potarł brodę, mamrocząc pod nosem. Za chwilę sięgnął pod materac swojego łóżka i wyciągnął zgięte na pół, ruchome zdjęcie czwórki chłopaków. Przepychali się, szczerząc zęby i machając do aparatu. Dwóch z nich trzymało dumnie miotły, wypinając pierś. Nie mogło być zrobione dalej, jak pół roku temu.
- To ci pomoże? – spytał, podając zdjęcie Jodi. Dziewczyna ujęła je dłonią i wzruszyła ramionami.
- Na pewno nie zaszkodzi.
Wzięła głęboki oddech i wpatrzyła się w jeden, konkretny punkt na zdjęciu. Za chwilę jej włosy zaczęły skracać się i ciemnieć. Sprężyste loczki ustąpiły miejsca lśniącym, potarganym kosmykom. Przy kolejnym oddechu, oczy pociemniały jej, zmieniając odcień najpierw na szary, później piwny (żaden z nich nie przypominał orzechowych tęczówek Jamesa Pottera). Kości policzkowe zmężniały jej, a szczęka stała się bardziej kwadratowa. Skóra twarzy zdawała się mieć lekki zarost (mimo wszystko nie była to nieziemsko przystojna twarz Rogacza, chociaż przypominała go do złudzenia). Ramiona poszerzyły się znacznie, a pierś zapadła, rozbudowując się na bokach. Jodi urosła dodatkowo przynajmniej dwadzieścia centymetrów. Szkolny strój opinał ją niezdrowo i wyglądał na niej co najmniej dziwnie. Damski krój i mały rozmiar zdawały się już na nią nie pasować. Rękawy bluzki rysowały wyraźne mięśnie. W między czasie zdjęła buty, gdyż stopy najwyraźniej już na wyczucie zwiększyły jej się o cztery rozmiary.
- Łał – mruknęła Mary, rozdziawiając buzię, podobnie, jak i cała reszta. Remus przetarł oczy, a Syriusz wypuścił ze świstem powietrze. Lily zatkała sobie usta dłonią. Miała już przed sobą niedoskonałą wersję Jamesa Pottera w damskich, za małych ciuchach i z rumieńcami na policzkach.
- Jods, jesteś niesamowita. Mój Boże, wyglądasz niemalże, jak James – stwierdziła z zachwytem. I chociaż ciężko było jej nadal myśleć, że to Jodi, jednak zdecydowanie nie był to też James Potter. Nie dla niej. Potrafiłaby na wyścigi wyliczać niedociągnięcia.
- Niemalże? – powtórzyła za nią Dorcas z niedowierzaniem. – Jest identyczna!
Jodi-James uśmiechnęła (/nął?) się delikatnie ustami łudząco podobnymi do tych, które należały do Rogacza. Tylko, że to nie był ten wyniosły, pewny siebie uśmiech. Widzą to, co chcą widzieć – pomyślała Lily.
- O Morgano – bąknął Syriusz – Muszę pamiętać, żeby uprzedzić Jamesa, że za żadne skarby ma się tak nie uśmiechać. W damskiej szacie też nie wygląda najlepiej. – Peter i Mary zachichotali, ale Lily nie potrafiła do nich dołączyć.
- To się nie może udać – jęknęła Jodi, spanikowana. Przytknęła rękę do męskiej szczęki, zakrywając usta.
- Przede wszystkim musisz się przebrać – powiedział uspokajająco Remus. Twoje szaty psują całe wrażenie.
Ubrania Jamesa pasowały na nią, jak ulał. Mimo wszystko nadal nie wyglądała jak on. Nie dla Lily. Syriusz wydawał się mieć również kilka uwag, jednak otwarcie o nich mówił, a Jods robiła co tylko w jej mocy, by się poprawić.
- Muszę się mocno powstrzymywać przed mówieniem do ciebie „James” – zawołała z zachwytem Mary. Dorcas przytaknęła jej żywo.
- Szkoda tylko, że nie zachowujesz się, jak Rogacz – burknął Peter. Dziewczyny zmierzyły go ostrym spojrzeniem. – To znaczy, byłoby to dziwne, ale… McGonagall nie jest łatwo oszukać.
- On ma rację – zgodziła się Evans, zeskakując z biurka, na którym aktualnie siedziała. Syriusz i Remus również pokiwali głowami. – McGongall doskonale wie, że Jodi jest metamorfomagiem. Kiedy tylko ją zobaczy, zwęszy podstęp.
- Lil, to był twój własny pomysł – zauważyła Dorcas nieco zbyt pretensjonalnie. Jodi przygryzła wargę, co tylko upewniło Lily, że nie nadaje się na Jamesa Pottera (chyba jeszcze nigdy nie wyglądał tak homoseksualnie jak w tej chwili – przyszło jej na myśl).
- Wiem o tym. Ale to był impuls. Desperacja. Nie wzięłam pod uwagę tego, że McGonagall wie!
- A inni nauczyciele? – Mary uniosła lekko kącik ust do góry. – Nie wszyscy są równie sprytni, co McGonagall. Wystarczy, że Jodi wejdzie do klasy, posiedzi na kilku lekcjach i załatwione!
- Ominą mnie moje zajęcia – mruknęła niechętnie Ferrante. – Nie obraźcie się, chcę pomóc, ale nie jestem tak błyskotliwa, jak chociażby Lily, czy Remus. Muszę nieźle nadrabiać, jeśli chcę pracować dla Gringotta.
- Nie chcemy cię obciążać – zapewniła uspokajająco Lily.
- Nie musisz niczego omijać. To znaczy, wiele razy jest tak, że kiedy ty masz zajęcia, James ma przerwę. Ma grafik praktycznie identyczny z tym, który ma Lil – ciągnęła z zapałem Dorcas.
- Niekoniecznie – poprawiła ją Evans. – Wiem, że sama podsunęłam ten pomysł, ale zastanówcie się tylko; kiedy Jodi pojawi się, jako James jedynie na kilku lekcjach, reszta nauczycieli będzie jeszcze bardziej oburzona i będą naciskać tym mocniej na McGonagall, a nawet Dumbledore’a. Wtedy nie dość, że pod nóż wpadniemy my to i pociągniemy za sobą Jodi i pogorszymy sytuację Jamesa.
- Wszystko widzisz w ciemnych barwach, Lily. Musisz trochę przystopować.
- Muszę myśleć trzeźwo – żachnęła się Ruda. Zerknęła ukosem na powracającą do własnego wyglądu Ferrante. – James musi się znaleźć do jutra.
- Do jutra? Nie ma takiej możliwości! – Syriusz klepnął otwartą dłonią w swoją nocną szafkę. – Zaszył się w taki sposób, że za żadne skarby nie znajdziemy go do jutra. Poza tym, McGonagall nie dostanie tak szybko listu zwrotnego od Potterów. A nawet jeśli już go dostanie, to zobaczysz, że Charles stanie po naszej stronie.
- Bo James zginął i nikt nie wie gdzie może być? Syriuszu, myślisz, że Charles Potter będzie ochoczo popierał zmyśloną wersję wydarzeń, chociaż jego jedyne dziecko zaginęło? Kto wie, gdzie on teraz jest. Jesteśmy w stanie wojny i Potterowie wiedzą o tym lepiej niż ktokolwiek inny!
- Mówiłaś przecież, że go widziałaś w Zakazanym Lesie, tak? – podchwycił sprytnie Black, poddając to tym samym pod wątpliwość.
- Tak – bąknęła zbita z tropu.
- Więc, jeśli widziałaś go w Zakazanym Lesie i… jak rozumiem samego, to nic mu nie jest. Nie zaginął, a my mniej-więcej wiemy gdzie jest.
- To skoro tak mniej-więcej wiemy gdzie jest, to powiedz mi, jak to się stało, że nie mogłeś go przez tak długi czas znaleźć? – warknęła przez zaciśnięte zęby. Syriusz wyprostował się dumnie. – Wiesz co? Daruj sobie tłumaczenie – prychnęła, zarzucając torbę na ramię. – Sama go znajdę.


Na dworze zapadał już zmrok, a powietrze było o wiele chłodniejsze niż kilka godzin temu. Mroźny wiatr szumiał koło jej uszu, szarpiąc uparcie poły jej płaszcza. Otuliła się szczelniej, rozkładając po raz kolejny przed sobą mapę. Doszła już do wprawy w odnajdowaniu błoni Hogwartu, jednak na całym terenie nie znalazła żadnej innej kropki, prócz własnej, podpisanej nazwiskiem „Lily Evans”. Przeczesała nawet część zamku, mając nadzieję na powodzenie misji, jednak tam kropek było zbyt wiele i po kilku minutach dostała oczopląsu. Zakazany Las zostawiła sobie na koniec.
Wśród drzew nie znalazła nic, co mogłoby ją zainteresować i chociaż wydawało jej się, że na błoniach pojawiła jeszcze inna osoba, to już na pierwszy rzut oka widziała, że nie jest to James. Podejście do linii drzew Lasu nie było trudne. Po prostu zmusiła się, by o tym nie myśleć. Dużo ciężej było jej wejść między wysokie, nieprzyjazne drzewa. Gęste runo leśne porastało wilgotną, miękką ziemię pełną żółtych, czerwonych i brązowych liści. Krzewy rosły ciasno przy sobie, rzucając cienie większe niż powinny. Błotnista, wąska ścieżka znikała w środku gęstego Lasu, osłonięta przez mgliste, parne powietrze. Z jej ust wydobywały się białe kłęby pary, podobne do leśnej mgiełki. Wciągnęła w nozdrza zapach zgniłych liści, mokrej kory drzewnej i mchu. Po plecach przebiegł jej dreszcz.
Przemogła się i wkroczyła do Zakazanego Lasu. Zwlekanie z tym dłużej w niczym by jej nie pomogło. Nie mogła teraz zawrócić. Zapach, który czuła już przed wejściem między drzewa, teraz nasilił się. Powietrze było tak wilgotne, że niemal czuła osadzające się na jej włosach i skórze kropelki. Westchnęła ciężkim powietrzem, rozglądając się dokoła. Wydawało jej się, że w lesie było dużo ciemniej niż być powinno. Wyjęła różdżkę, oświecając sobie drogę i przeganiając pobliskie cienie wąską strużką światła z jej końca. Potarła ramię wolną dłonią, chcąc choć na chwilę poczuć ciepło. Miała wrażenie, że z każdego cienia patrzą na nią świecące pary oczu; słyszała trzaskanie gałęzi, pohukiwanie sowy i świst wiatru. Kilka razy poczuła silną potrzebę spojrzenia za siebie, jednak za każdym razem powstrzymywała się przed tym. Runo leśne stało się uboższe, a liście pokrywające ziemię, bardziej szare. Nie przypadło to jej do gustu. Nieopodal przez powalone drzewo przemknęło jakieś leśne zwierzątko z puchowym ogonem. Widok małego zwierzęcia uspokoił ją nieco.
Zerknęła na mapę Huncwotów. Dotarła już dość daleko. Jej kropka majaczyła niedaleko od krawędzi mapy. Zwinęła, więc ją, wciskając do głębokiej kieszeni płaszcza. Nie chciała, żeby zawilgotniała, poza tym i tak zdawała się być bezużyteczna. Wolała nie zapuszczać się dalej w las. Nie znała go i sama myśl o spotkaniu jednego z zamieszkujących tu stworów okrytych złą sławą, przyprawiała ją o gęsią skórkę. Jednak była na tyle zdenerwowana nieobecnością Pottera i własnym położeniem, że nie miała ochoty być mądrą. Zatrzymała się i gniewnie zaciskając dłonie w pięści, zawołała:
- James! – Jej głos niósł się echem po lesie, zostawiając za sobą nieprzyjemną ciszę. – Potter, do cholery! - Kilka ptaków wzbiło się w powietrze z najbliższego niej drzewa. – Wiem, że tu jesteś, słyszysz?! Widziałam cię na mapie. Wysłałam do ciebie patronusa, na Brodę Merlina! – krzyknęła, czując jak napływają jej do oczu łzy. – Nie wróciłeś – pożaliła się pustce, powstrzymując się z trudem od łkania.
Była już zmęczona. Zmęczona ciągłymi pretensjami, wyrzutami sumienia, nieobecnością Pottera, udawaniem przed szkołą kogoś innego, kłamstw, plotkowania i całej tej nagonki na nią. Nie chciała już być dzielna i twarda. Miała ochotę móc się rozpłakać i wiedzieć, że nie ma się czego wstydzić. Chciała obudzić się chociaż raz pełna energii i zadowolona z nowego dnia. Chciała myśleć i zamartwiać się przedostatnim rokiem tak, jak powinna. Zamiast tego bawiła się w kotka i myszkę, walcząc o swoją prywatność i próbując wygrać własne życie. Każdego dnia toczyła bój na polu towarzyskim, nie chcąc potknąć się o rąbek spódnicy. Nie łatwo przychodziło jej robienie „dobrej miny”.
Ale oprócz tego, była jeszcze wściekła. Wściekła, że James Potter traktuje ich wszystkich, jak szmaciane laleczki, których nie musi informować o swoich nieobecnościach. Wściekła, że nikt nic z tym nie robi; że wszyscy czekają aż rozwiązanie samo zapuka do drzwi ich dormitoriów. Ale przede wszystkim o to, że nie odpowiedział. Podarowała mu swojego pierwszego patronusa, a tymczasem on tak jej się odwdzięczał! Wiedziała, że go dostał.
- Expecto Patronum! – mruknęła, obserwując, jak z końca jej różdżki wysuwa się snop srebrnego światła. Nic więcej się nie stało. Srebrna mgiełka rozpłynęła się w powietrzu jeszcze zanim zdążyła przybrać jakikolwiek kształt. Jęknęła cichutko z rozpaczy. Nie powinno ją to dziwić. Nie była szczęśliwa; nie miała wielkich nadziei. Ciężko było jej przywołać szczęśliwą myśl.
Nie powinna wchodzić do Lasu. Nie było to ani mądre ani potrzebne. Miała ochotę dać się ponieść emocjom i pozwolić, by łzy popłynęły po jej zmarzniętych, zawilgotniałych policzkach; chciała zawrócić. Zwalczyła jednak ten opór, na którego miejscu ponownie pojawiła się irytacja i złość.
- Potter! – zawołała do Lasu. To również nie było mądre. Nie powinna była podnosić tutaj głosu. Chyba tylko cudem uratowała się od jakiegoś nieszczęścia. – Nie spławisz mnie. Nie po to tu przyszłam, żebyś i tym razem mnie olał – kontynuowała, słysząc we własnym głosie żal. – Dostałeś mojego patronusa… to łania – parsknęła niekontrolowanym śmiechem, czując, jak oczy zachodzą jej łzami. Łania i jeleń były indiańskim totemem związków partnerskich. Oczywiście. – James, proszę wróć – dodała ciszej, po dłuższej chwili milczenia.
Nikt jej nie odpowiedział. Wytężała słuch, licząc na odzew, ale ten nigdy nie nadszedł. Syriusz musiał mieć rację. Jamesa wcale nie było w Zakazanym Lesie. Kropka, którą widziała na mapie nie istniała. Wydawało jej się. Przyśniło. I zamiast słuchać głosu rozsądku (jakim tym razem był Syriusz, jakkolwiek to brzmi), wolała pójść na żywioł, dzięki czemu wylądowała zmarznięta w środku lasu pełnego wrogo nastawionych magicznych stworzeń.
Tuż za jej plecami trzasnęła gałąź. Dźwięk był taki sam, jak ten, gdy ona łamała gałązki, stając na nie stopą. Już od pewnego czasu podświadomie spodziewała się spotkania z jakimś magicznym stworzeniem i najbardziej wyobrażała sobie na tym miejscu centaura, lecz mimo to serce stanęło jej w gardle. Odwróciła się błyskawicznie wystraszona.
Nie tego się spodziewała.
- Przepraszam, Evans – odezwał się cicho.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, błysnęło czerwone światło.


***


Nawet nie znacznę się tłumaczyć. Jest tego zbyt wiele. Po kolei jedna rzecz za drugą sypały mi się i opóźniały dodanie rozdziału. Nawet nie było kiedy odpocząć, chociaż zdecydowanie powinnam. Mam nadzieję, że 12 stron w Wordzie udobrucha Was nieco. Gdyby nie moje "trzeźwe" myślenie, notka byłaby już w niedzielę. Oczywiście, musiałam sobie przypomnieć, że połowa nie zgadza mi się z poprzednimi rozdziałami. Zakończenie miało być inne. Musiałam naprawić błąd i przyznam szczerze, że kosztowało mnie to trochę (mam tu na myśli przyszłe rozdziały). Wiem, że wszyscy stęsknili się za Jamesem, więc na poprawę humoru dodam, że pan Potter POWRACA w kolejnej odsłonie LE. Obiecałam sobie, że będę trzymała buzię na kłódkę, ale już sama czekam z wytęsknieniem na jego osobę, poza tym zawiodłam Was ostatnio. Należy się chociaż tyle z mojej strony.
Jak zwykle muszę podziękować, ucałować i wyściskać na odległość miłościwie mnie ścigających, moich prywatnych ninja xD. Dziękuję wszystkim po kolei i każdemu z osobna za wywoływanie u mnie (zresztą całkiem należących mi się) wyrzutów sumienia i ściganie mnie o kolejne rozdziały. Ktoś musi mnie trzymać w ryzach, inaczej całkiem się rozbestwię (o ile już tegoo nie zrobiłam). Pewnie powinnam imiennie podać osóbki, którym zawdzięczamy notkę, jednak wiele miałam anonimów, chociaż też nie mało podpisanych podróżek (xD). Były też osobiste, żywe rozmowy od osób cielesnych i realnych upominających się o rozdział. A więc: tadan! Nie będę wymieniać, bo nie chcę kogoś urazić i pominąć. Dlatego Wy, co wiecie: dziękuję!
Nie przedłużając:
Wasza,
Lil


164 komentarze:

  1. Omg. Omg. Uduszę. Uduszę jak nic.
    W takim momencie mi przerywać? No kurde no.
    Kto to jest? Może Jacob.
    Sprawdziłam w sondzie kto ją miał przyprowadzić XD
    No więc tak. Mam kolejną teorię.
    Teraz Jacob poprowadzi ją na to "przelanie krwi" czy whatever to było. I James bohatersko się pojawi i ją uratuje. Albo pojawi się nie bohatersko, a potem się dowie, że ją porwali i ją uratuje.
    Tylko błagam niech mu nic się nie stanie i niech potem nie będzie nieprzytomny, bo chyba umrę jak go dłużej nie będzie.
    Zbyt długa rozłąka nie jest dobra. Wcale.
    Syriusz mój ziomek. xD Lubię go. Jest kochany.
    I KURDE JAK BĘDZIESZ MI TAK ZWLEKAŁA Z 34 ROZDZIAŁEM TO UKATRUPIĘ. Siekierą. Albo maczetą. Do wyboru.
    No więc tak. Kocham i pozdrawiam, i życzę weny, i czaasu dużo. Żeby tą 34 notkę napisać.
    NO <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie za to Cię kocham xD Już zaczynam pisać 34-tą, żeby wykorzystać chwilę wolnego czasu na chorowanie ;p

      Usuń
  2. Witam, witam! Po raz pierwszy dodaję tutaj komentarz nie anonimowo (w końcu założyłam konto na gmailu, ależ ja zacofana). Uwielbiam twoje blogi, wszystkie razem i każdy z osobna! Muszę się też przyznać do tego, że jestem jedną z osób, które nękają cię pytaniami (dopiero od niedawna podpisuję się "A"). Co do tego rozdziału - cudowny jak zawsze, ale zgadza się z przedmówczynią, zabić można z skończenie w takim momencie!
    Sądzę, że to dobry moment, żeby nominować cię do Libster Awards :) Być może nie bawisz się w to, ale nominacja nie zaszkodzi ;)
    A gdyby ci się nudziło zapraszam do mnie doratonks.blog.pl lub rudowlosalily.blog.pl
    Oczywiście czekam na rozdział 34 i rozdziały na innych blogach!
    Pozdrawiam AlohomoraTej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie muszę i Tobie podziękować za angaż w opowiadania i bardzo potrzebne napominania mnie xD. Dziękuję za nominacje, ale obawiam się, że nie mam zbyt wiele czasu. Jak już coś piszę, to chcę pisać opowiadanie, bo jak wszyscy wiemy Lil nie jest zbyt terminową dziewczynką ;]

      Usuń
  3. Liczyłaś, że udobruchasz nas tym rozdziałem?! Zakończonym w takim momencie?! No weź, Lil...
    Kto jest tajemniczą osobą? Jacob? A może James? Albo...Jeszcze ktoś. Na przykład Snape! Nie mam pojęcia więc 34 musi się pojawić jak najszybciej.
    I żeby było w nim dużo Jamesa. Masa Jamesa. Żeby był tam sam James, za którym tak strasznie się stęskniłam, że to aż boli. Naprawdę! Trzęsą mi się ręce, chce mi się płakać, a mój żołądek...cóż, w sumie nie mam żołądka. Oczywiście Syriusz jest cudowny i kocham go, ale w tym momencie potrzebuję mojej pigułki szczęścia jaką jest James Potter.
    Na koniec dodam tylko jeszcze: James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James.
    No dobra. Teraz to już chyba wszystko. Szybko następny rozdział, please! Nie każ nam czekać : )
    Ps. JAMES!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I widzisz i taki przekaz do mnie całkowicie dociera xD teraz nagle mnie oświeciło, że JAMES ma się pojawić w następnym rozdziale. Matko, ja sama za nim tęsknię o.O to nie może być normalne

      Usuń
    2. dokładnie!! napisałaś to co mi również jest niezbędne do szczęścia, czyli: JAMES!!!
      James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James. James.

      !!!!!!

      Usuń
    3. Co za dużo to nie zdrowo.
      Wyjątek: James.

      Usuń
  4. Nie mam pojęcia jak to robisz, ale Twój blog jest niesamowity i magiczny. Za każdym razem kiedy na niego wchodzę i widzę, że dodałaś nową notkę, to ogarnia mnie takie uczucie jak po przebudzeniu w wigilijny poranek, kiedy czuję niesamowitą radość i podekscytowanie związane z całym tym dniem ( w Twoim przypadku z rozdziałem). Oj, długo kazałaś nam czekać na kolejną część tej historii, ale myślę, że długość tej notki rekompensuje nam cały czas oczekiwania ( tylko jak mogłaś skończyć w takim momencie?!? Jesteś okrutna ;-) ). I błagam dodaj następny rozdział jak najszybciej.
    Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się!! żyję razem z bohaterami i pozwalam im "żyć" po swojemu ;] może to jest przepis?
      Obiecuję dodać tym razem szybciej

      Usuń
  5. Jeju to jest cudowne !! świetne genialne <3
    już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNE *.*
    Co ma znaczyć ten koniec? Ja chcę więcej!
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, nie mogłam się powstrzymać xD wiedziałam, że jak skończę w tym momencie, to będę miała przechlapane, ale zorientowałam się, że to już tyle stron i... no wredota ze mnie no xD

      Usuń
  7. wiesz co... no jak tak można :)
    śledzę ten blog prawie od początku i za każdym razem wyczekuję kolejnego rozdziału ale żeby skończyć w takim momencie?! toż to szczyt wszystkiego :) ale i tak będę cierpliwie czekać na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niemiłosiernie xD witam starego czytelnika! ;*

      Usuń
  8. Jak napisały poprzedniczki zabijemy Cie za zakonczenie tego rozdzialu w takim momencie :D Już się zmawiamy XD Nie noo zajebiaszczy ten blog rozdzial nooo <333
    A jakie to zaklęcie czerwone? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszałamiacz ;]. Drętwota jest czerwona

      Usuń
    2. Aha :) Dziękuję :D Wiesz kiedy rozdział? Piszesz naprawdę super.
      ps Nie kumam dlaczego dostała oszałamiaczem :O :D

      Usuń
    3. Poprzednie notki wyjasniają, sonda i ofc kolejna notka

      Usuń
  9. Pisał Ci ktoś to?
    :D
    Bo jesteś zajebista to sprawa jest oczywista :D Super rozdziały
    ale ukatrupie cie jeśli do niedzieli nie bedzie rozdziału ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały tydzień jestem poza domem :<. Obawiam się, że najwcześniej za tydzień, jak znowy bd miała dostęp do internetu ;(

      Usuń
  10. domagam sie rozdzialu ! <33 juz zmawiam się z prawnikiem xd :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej. Z prawa miałam 4,5 i raczej nie nadaję sie na własnego obrońcę ;p

      Usuń
  11. Kiedy rozdział? :D piknie piszesz :D XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że +/- za tydzień, bo wtedy bd miala znowu dostęp do internetu

      Usuń
  12. Błagam Cie dodaj rozdział proszee <33 Dałam linki przyjaciółkom i razem czekamy . ♥ Chcemy Jamesa Jamesa Jamesa ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, a dziękuję ślicznie xD myślę, że Pan James Potter poczuje się zobowiązany pojawić w wielkim stylu!

      Usuń
  13. James to był? Świetny rozdział weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, James strzelił Lily zaklęciem JASSNE.
      Chyba że był pod Imperiusem. ALE PHI. James by się nie dał.

      Usuń
    2. Tym razem nie zgwałciłam przecinków, ale je kompletnie olałam. Wybaczcie.
      Nie o tym chciałam.
      Jak tam rozdział się pisze? Bo śni mi się James po nocach (tak serio to nie, ale mogę poudawać :3).
      James, James, James, James.

      Usuń
    3. Karo a co to ten Jacob czy coś? Proszę mam nadzieje że odp. jade do wujka do szpitala i bardzo mi zależy na odpowiedzi :)

      Usuń
    4. Ach Karo! Naprawdę się o Ciebie martwię i muszę przyznać, że brak Jamesa zdecydowanie na Ciebie wpływa xD nie gwałć biednych przecinków, kochanie. Ja chętnie sama odpowiem: tak, zdecydowanie nie był to James. Myślę, że faktycznie nie mógłby walnąć Evans zaklęciem, chyba, że zależałoby od tego jej życie. Oczywiście jak już spojleruję, to na całość: tak, James jest w następnym rozdziale. Tak, to Jacob "Jake" Roth, pochodzący z Ravenclawu, jeden ze współlokatorów Ryana Meadowesa (tj. starszego brata Dorcas), parający się śmierciożerstwem-amatorstwem, wyznaczony przez Bellatrix Black (kuzynkę Syriusza) do przyprowadzenia dla wyższych rangą i pozycją "szlamy" w celach czysto rozrywkowych i oczywiście sadystycznych.

      Usuń
    5. dziękuję :) ALE rozdział ma być do środy ! :P XD

      Usuń
    6. Syndrom odstawienia moja droga.
      Ehh, jak nie będzie przed czwartkiem rozdziału, to masz na mnie poczekać!
      Bo czw.-sob. wybywam do Szwecji (wczoraj się dowiedziałam hehs). Więc jak ja mam czekać, to inni też. A CO <3
      Te spojlery, to nie takie spojlery, bo się domyślałam :3
      Nadaję się na wróżbiarstwo o.o ale nie dla mnie takie bajery :D Na razie muszę się zająć Niemieckim :< Ehhh. Chce już wakacje :<
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    7. Ale ci dobrze!! Zabierz mnie o.O. Niestety rozdzial najblizej kolo niedzieli. Dopiero wtedy bede w domu ;]

      Usuń
    8. A więcej spojlerów dac nie mogę!!! xD

      Usuń
  14. Karo, zgadzam się z Tobą :3 James James JAMES !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, dobrze wiedzieć, że James nie jest "mdły" i "przerysowany" xD Wasz entuzjazm pozwolę sobie uznać za komplement dla jego postaci ;p

      Usuń
    2. No jasne my kochamy Jamesa i nigdy nie bedzie mdły :D ♥

      Usuń
    3. Hihihihi juz ja o to zadbam ^^

      Usuń
  15. Kiedym ma być rozdział? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najblizej niedziela. Caly czas oganiam sprawy mieszkania i studia wracam padnięta, a mieszkanie zapelnia mi caly wolny czas ;(

      Usuń
    2. Rozumiemy :) Ale czekamy zniecierpliwione ♥

      Usuń
    3. Przepraszam, że każę na siebie czekać :<

      Usuń
    4. Spokojnie , poczekamy :)

      Usuń
  16. Hej :)
    Świetnie piszesz . Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały. Bardzo mi się podobają. Zwłaszcza gdy James ♥ spał z Lily i go pocałowała i gdy on ją pocałował i wszystkie sceny (cytuję ) "Upojone sam na sam " :D Czekam na rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!! xD zdecydowanie lubię te sceny i ja ;]

      Usuń
    2. Tom sobiem życzę, żebyś w nabliższych 2 rozdziałach było L&J natychmiast ! :DDDDDDD

      Usuń
    3. Uuu ciężko o to będzie, ale obiecuję, że niedługo się pojawi ^^

      Usuń
    4. Tom dobrzem :D Bom uzależniam się od wchodzenia tutaj z tym rozdzialem ;)

      Usuń
    5. Hah tym lepiej dla mnie xD

      Usuń
    6. Nom nie wiem czym dla mniem dobrzem ^ ^ Ps dawaj i ten sztywny :D PS2 Mój podpis - Kochamtwojegobloga♥

      Usuń
    7. Hehh muszę przyznać, że źle byloby spalić ten moment ;p. Ahh podpis <3 xD

      Usuń
  17. Jeejuu ja chcę rozdział *-* Pięknie piszesz :* A myślałaś, żeby do rozdziałów dodawać muzykę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie myślałam nad tym, ale nie lubię narzucać zbyt wiele czytelnikom. Wiadomo, że każdy ma inny gust. Między innymi też dlatego tak niewiele dodaję opisów "świata". Skupiam się na kreacji bohaterów. Ogólnie ja słucham przeważnie rocka. Nie sądzę, żeby to Wam przypadło do gustu xD poza tym, nie zawsze słuchmam muzyki przy pisaniu.

      Usuń
    2. aaa :) Ale myślę, że możesz dodawać :) Chętnie posłucham :) ABCDEFGKK

      Usuń
    3. Hmm pomyślę nad tym ;p jak mnie coś wyjątkowo porwie, to dodam ;p

      Usuń
    4. Jee. Dzięks :)

      Usuń
  18. Oo kiedy nowy rozdział no bo kończyć w takim momencie? I kto tu jest sadystą... Ty nas torturujesz takimi zakończeniami ale nie powiem nie rozdział zajebisty jak z resztą wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^ zdecydowanie muszę się przyznać, że jestem sadystką. Rozgryzłaś mnie xD. nie kończąc w takim momencie nie byłabym sobą

      Usuń
  19. To kiedy będzie ten 34 rozdział już nas tak nie męcz proszę proszę proszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeden ciężki wątek do oragnięcia i nie chcę, żeby wyszło sztywno, więc co rusz to kasuję. I jeszcze nauka i mieszkanie... Strasznie dużo mam na głowie. Mieszkanie trzeba kończyć, a to wcale nie jest takie łatwe i proste i zajmuje strasznie dużo czasu. Nauka zabiera mi całe dnie i na wieczór już jestem padnięta i jeszcze ten wątek. Mam nadzieję, że niedługo napiszę coś, co uznam za godne umieszczenia na blogu

      Usuń
  20. Jeju sztywne? Ty chyba nigdy nie napisałaś złego rozdziału o.O ale trudno masz.dużo.zajęć i to szanuję jak co to wal śmiało do mnie też kiedyś pisałam bloga wraz z koleżanką właśnie o Lily i Jamesie. Więc polecam się na przyszłość : mój email : nastka9912@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Z powodu, że wszyscy mnie kochają (tak, wiem to, ty też :D), bo jestem piękna, mądra i skromna, to może jakaś urodzinowa notka jutro? Dla mnie. Specjalnie.
    Ehh, pewnie nie ma szans, ale już nie mogę się doczekać D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) ps Najlepszego :) - A :D

      Usuń
    2. Spóźnione wszystkiego najlepszego Karo!!!! Kochanie wybacz, dopiero teraz mam dostęp do neta i ogarnęłam Twój wpis. Notka w ten weekend, dla Ciebie xD

      Usuń
    3. Karo dziękujemy! Będzie rozdziaal :)

      Usuń
    4. OMG, JAMESOWE WEJŚCIE SMOKA SPECJALNIE DLA MNIE ;_; Rozkleję się :')

      Usuń
  22. Nie męcz proszę daj rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Proszę daj i ten sztywny kawałek proszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sztywny kawałek ogarnę jakoś szybko i dodam już w ten weekend ^^ na bank

      Usuń
    2. Jaaa ! Gdybys mnie zobaczyłaa i tą moją mine :D

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że był to uśmiech ^^

      Usuń
    4. Niee :D Przez pokój przeszło tornado :D z uśmiechem i szczęśiem:D ps kiedy rozdzial? AAA i James.

      Usuń
    5. Cholerny świat. Jak zawsze głupi internet i glupie studia. Będzie, będzie. Obiecuję

      Usuń
    6. Ja rozumiem :) PS. Wiesz, że czytałam oko za oko i na pamięć znam :
      -Myślałem, że mnie nie lubisz,Księżniczko :D Dziękuję - powiedział ciepło ;3 Powiedzmy, że pakuje się w kłopoty AAA i James :)

      Usuń
    7. Ooo xD hhahah zapominam co piszę

      Usuń
    8. A ja nie :P Kiedy rozdział? AAA i James :3

      Usuń
    9. Jak znowu skasuję połowę tekstu po jego ponownym przeczytaniu to nie mam pojęcia :< cały czas to robię. Wszystko wydaje mi się za słabe!

      Usuń
    10. Dodawaj i to ! Zawsze pieknie piszesz *-* Wrzucaj :*

      Usuń
    11. Dopisać trzeba chociaż xD urwanego w pół nie dodam ;p

      Usuń
  24. błagam daj notkę dziś

    OdpowiedzUsuń
  25. Będę natrętna. A co tam.
    Wciąż czekam ;_;
    Żeby się zmieścić 'weekendzie' masz 1h i 53 min na dodanie nowego rozdziału :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast się uczyć, siedzę na kompie i co 5 min. odświeżam bloga, bo czekam. Serio.
      (Robiłabym to na fonie, ale mi się skończył pakiet.)

      Usuń
    2. Czyli nie jestem jedyna :3 AA

      Usuń
    3. DOBRA. To już ostatni komentarz, obiecuję (jestem uzależniona D: chociaż jakbym nie wiedziała, że James wraca to by mi tak chyba nie zależało... JESTEM UZALEŻNIONA OD JAMESA DDDD:).
      PLIZZZ, dodaj rozdział przed czwartkiem, bo w czwartek wychodzi HoH i już notki nie przeczytam, puki nie przeczytam tych 400 stron od Ricka Riordana.
      Plizzz, plizzz, plizzzzz. Mam nadzieję, że wypadło ci coś SUPER ważnego. Bo inaczej... :C
      Boże, jestem taka natrętna, czuję się z tym źle WYBACZ, to z miłości :<

      Usuń
    4. Rozdział dodam jak najszybciej i na pewno będzie to do czwartu. Dziewczyny, bardzo przepraszam za niedotrzymanie terminu, ale najpierw musiałam pilnie jechać do nowego mieszkania, gdzie nie miałam jeszcze internetu (dopiero dzisiaj - wtorek wieczór) mi zamontowali i trochę mi zdrowie jeszcze zaszwankowało, więc nie dokończyłam i nie dodałam z tego powodu. Do czwartku się wyrobię. A co to jej HoH?

      Usuń
    5. House of Hades - Dom Hadesa.
      Seria Herosi Olimpijscy, (tak jakby kontynuacja serii Percy Jackson i Herosi Olimpijscy, tylko oprócz starych, są nowi główni bohaterzy xD) 4 część. Autor Rick Riordan. Czekam na nią od roku D:
      Ale już w czwartek (mam nadzieję) będę miała *.*

      Usuń
    6. Ja w sumie czekam na GoT xD

      Usuń
  26. Kiedym rozdział? KochamTwojegobloga♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie ja już nie wytrzymuję, chcę wiedzieć co dalej. Dodaj notkę jak najprędzej!! Plisss;) M

    OdpowiedzUsuń
  28. Proszę proszę proszę proszę proszę proszę prooszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę dodaj rozdział :c PROSZĘ :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Ej rozdział miał być na weekend a mamy wtorek. Dawaj ten rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Wyżej jest wytłumaczenie w komentarzu. 1) brak neta 2) trochę zdrowie.
      Notkę dodam do czwartku :)

      Usuń
  30. Dziś mamy czwartek i co, nic. Notka miała być DO CZWARTKU czyli w czwartek miała być opublikowana. Miałam już nadzieję że jak teraz wejdę na bloga to notka będzie, a tu taki zawód. Dobra ale notka ma się pojawić dziś, daję czas do 00:00xD M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajaj... Skasowałam znowu połowę tekstu. Staram się, żeby nie zepsuć całej koncepcji i mam wrażenie, że co nie napiszę, to jest zdecydowanie za słabe.

      Usuń
  31. Odpowiedzi
    1. Jest nieźle. Zdecydowałam w końcu jak i co napiszę xD może nie bd już kasować 5 stron Worda za każdym wejściem ;/

      Usuń
  32. Zamorduje! Nie no, dam ci czas! Znaj moja łaskę! :) Powiedzmy, że do trzech razy sztuka więc zostalo ci jeszcze jedno podejscie. ;) Baaaardzo czekam na nowość. Nie mogę czytać innych ff, twoja wersja jest wg mnie jedną z lepszych! No to bierz się do roboty i nie kasuj więcej połowy rozdziału bo w efekcie nic ci nie zostanie. ;) Ja tak samo reaguje na efekty mojej pracy. Im wiecej analizuje tym gorzej. Pozdrawiam i caluję!
    Łaskawa KB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko obmyśliłam, mniej więcej poustawiałam kolejność wszystkiego, więc teraz może pójdzie bez kasowania ;p

      Usuń
  33. AAA i JAMES! :)
    KB

    OdpowiedzUsuń
  34. Szczerze mówiąc podziwiam Cię. Dużo blogerów,gdy nie doda rozdziału porzuca blog itd. Jesteś super ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam xD niedługo dodam następny rozdział, ale oczywiście wzięłam się najpierw za "ulepszanie" opisów postaci. ;p to dodam chyba dzisiaj

      Usuń
  35. Odpowiedzi
    1. Etap pierwszy, tego, ze jednak coś robię xD : ulepszone opisy postaci dzisiaj

      Usuń
  36. Już zdążyłam przeczytać ten Dom Hadesa.
    Miałam 31.10, ale byłam tak padnięta, że nie dałam rady przeczytać, więc zaczęłam wczoraj, a jeszcze musiałam babci na cmentarzu pomóc. Więc wyobraź sobie 530 stron, 15 godzin, z przerwami tylko na jedzenie. Czytałam do 3 w nocy.
    Jak ja dałam radę to zrobić, to ty dasz radę z rozdziałem <3
    Nie poddawaj się tylko, bo będę zła.
    Kocham, pozdrawiam i się niecierpliwię :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddam się, spokojnie xD jestem na dobrej drodze ;p

      Usuń
  37. A w tym nowiutkim rozdziale bedzie L&J ? Proszę,chodź odrobinka :D Dla lepszego efektu wejdz w to. http://www.google.pl/search?client=ms-android-orange-pl&hl=pl&v=133247963&tbm=isch&q=oczy+kota+ze+shreka+gif&revid=375809460&sa=X&ei=xA91UqPHGMGrhQe35IHgAg&ved=0CDYQ1QIoAA&dpr=1.5&biw=320&bih=488
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah aż ciężko mi to mówić. Nie wiem jak wyjdzie i ile miejsca mi co zajmie. Mam nadzieję się streścić. Troszkę będzie, ale chyba nie takiego stricte hmm romantycznego... chociaż...? Na pewno wg mnie fajne xD

      Usuń
  38. Dziś rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  39. Mimo, że masz pewno rozdział dam Ci teorię na ten temat :3

    Lily będzie trochę już skatowana, będzie zamknięta w "celi" i ona będzie tak pobita, że nie będzie chciała wiedzieć,kto do niej mówi,ale rozpozna głos Jamesa i tu zakończenie 1 teorii :D
    Teoria 2
    To samo co wyżej tyle, że Evans powie mu, że go kocha i on też jej wyzna miłość (chyba na 7 kl :P )
    Teoria nr 3
    James wróci i pogada z Łapą,on mu wytłumaczy i się pogodzą albo " czasowe zawieszenie broni " . I wtedy ktoś przybiegnie i powie co się dzieje w Hogsmeade i że porwali Lily :O I James poleci jej na ratunek i .....

    OK rozpisałam się i czekam na rozdział :) A i ma być watek J&L trosię chodź *-* Kauda xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc... cieszę się, że wyobraźnia działa xD no i, że wczuwasz się w opowiadanie! To dla mnie bardzo istotne. Faktycznie, mam już cały plan rozdziału ;p ale troszkę wątków będzie podobnych. Teoria druga jest niestety niemożliwa do wykonania, ponieważ jesteśmy w 6 klasie póki co i faktycznie dopiero w 7 są oficjalnie razem. Postaram się umieścić taki wątek L&J na jaki tylko będzie mi pozwalała sytuacja ^^ coś pojawi się na pewno.

      Usuń
    2. Jee. Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję ;D A jeśli będziesz pisała 7 kl to może Ci się przydać xd. Klauda xd

      Usuń
    3. Mam faktycznie zamiar pisać klasę 7 ;p chociaż idzie mi to wyjątkowo mozolnie xD biorąc pod uwagę to, że jest dopiero październik u nich... prawie listopad no ;p

      Usuń
    4. :D To blog będzie dłuższy :P Klauda xd

      Usuń
  40. Teoria nr3 najlepsza Klauda i czekamy Lil :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :P Wysiliłam trochę głowy :D Ale i tak nie przebije wersji Lil :3 Ja też czekam z niecierpliwieniem :3 Klauda xd

      Usuń
    2. Aj tam zaraz "nie przebije" xD jak się pojawi rozdział, wtedy się zobaczy ;pp

      Usuń
    3. A tak mniej więcej kiedy rozdział? Klauda xd

      Usuń
    4. Postaram się jak najszybciej, ale chyba sama jeszcze dobrzze nie wiem ;/

      Usuń
    5. Poczekamy spokojnie :P Klauda xd

      Usuń
    6. Nie uciekniemy :D

      Usuń
    7. To dobrze xD napiszę kolokwium z angielskiego i zabieram się za rozdział ;p czyli najprawdopodobniej: czwartek siadam do dalszego pisania ^^

      Usuń
    8. Cieszem się :3 Klauda xd

      Usuń
  41. Rzeczywiście teoria 3 najlepsza, pisz szybko rozdział M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, jestem już na tym etapie, gdzie nie kasuję 3/4 tekstu xD czyli jesteśmy bliżej niż dalej. Zastanawiam się, czy nie rozwalić rozdziału na dwie części, bo aktualnie mam już 6 stron, a jeden z początkowych wątków zostawiłam niedokończony i tam dojdzie jeszcze przynajmniej ze strona. Żeby skończyć ten, co teraz piszę to też luźno dwie strony. Czyli już byłoby około 9... o.O

      Usuń
  42. hej :)
    Masz pięknego bloga ♥ Muszę się przyznać, że nękałam Cię z anonima przez dłuższy czas :P Przeczytałam wszystkie rozdziały :) Są piękne, bardzo mi się podobają :) Brakuje mi tylko Jamesa ♥ Niech on wróci <33 Mam nadzieję, że dodasz rozdział w tym tygodniu :) ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam na pewno do 11-ego listopada albo w ten dzień właśnie, a przynajmniej sie postaram ^^ i dziekuje za komplement! Milo, ze sie ujawnilas xD

      Usuń
    2. Heh :) Mi też miło :DDD Cieszę się ! :)

      Usuń
  43. Wspaniałe opowiadanie, przepiękny lay! Jestem oczarowana! Dopiero od niedawna próbuję się znowu odnaleźć w bloggerowym świecie i tak jak kiedyś bardzo mi się to podoba. Skończyłam czytać wszystkie rozdziały w niecałe dwa dni i szczerze żałuję, że tak szybko mi poszło, inaczej sprawiłabym sobie większą uciechę, czytając pomału i czekając, aż napiszesz coś nowego.
    Tak więc Twój blog należy teraz do moich priorytetów i będę tu zaglądać codziennie, w nadziei na kolejny post. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na pokładzie! Jeju, tyle rozdzialow tak szybko pochlonelas?? Pozwole sobie uznac to za komplement xD postaram się baardzo dodać rozdział do 11 listopada. Będzie chwila przerwy od zajęć, więc mam nadzieję, że się uda ^^

      Usuń
    2. Bardzo słusznie sobie pozwoliłaś, bo to był komplement! Hm, inaczej... to była prawda, a to chyba jeszcze lepsze od pochlebstw :)
      Widzisz, kiedy coś mi się zaczyna podobać to nie spocznę, póki nie dokończę tego czytać od deski do deski. To coś w rodzaju ''zboczenia'', jeśli wiesz, o co mi chodzi. Jestem fanką Twojej twórczości.
      Pisz sobie, pisz, byle na spokojnie i bez ciśnienia, inaczej nic nie wyjdzie. Pamiętaj, że piszesz głównie i przede wszystkim dla siebie!
      Ps. Zdrowia życzę ;)

      Usuń
    3. Piszę zawsze dla Was. No i dla bohaterów, którzy rozbijają mi się po głowie! Mam tylko nadzieję, ze to nie jest jeden z pierwszych objawów rozdwojenia jaźni xD

      Usuń
    4. Nie, na pewno nie... A jeżeli to rzeczywiście rozdwojenie jaźni, to wiedz, że nie jesteś jedyna! :D

      Usuń
  44. Ja tu domagam się nowego rozdziału w tempie natychmiastowym! :P
    Już nie mogę się doczekać, praktycznie codziennie (no może nie tak codziennie, ale co 2 - 3 dni :P) zaglądam do ciebie z nadzieją na nowy rozdział :'(
    Wiedz, że czekam niecierpliwie ♥
    Blinded By Faith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie przepraszam za opóźnienie!! Dodam rozdział jak najszybciej. Właśnie siadam do pisania, chociaż chora i z gorączką, więc nie wiem co z tego wyjdzie :<<

      Usuń
    2. Oo czyli nie jestem jedyna :) Zdrowiej :)

      Usuń
    3. Dzięki dziewczyny! Przyda się strasznie ;( ;*

      Usuń
  45. Witam serdecznie.
    Chciałabym Ciebie zaprosić na pewne forum w tematyce magii oraz ogółem fantastyki. Wszyscy razem tworzymy historię magiczną, w której dominuje szkoła magii. Jednak to nie jest wszystko. Można zapisać się nawet jako osoba dorosła i nie związana z miejscem szkoły i dobrze się bawić poza jej murami.
    Pewnie od razu kojarzy się to realiami Harry’ego Pottera, ale to błędne myślenie. Wypieramy się większości rzeczy z tej serii. Za dużo już tego w sieci. Jesteśmy mieszanką wybuchową wielu ksiąg i filmów, czego można się przekonać już po samym dołączeniu do fabuły.
    Mamy tutaj różne genetyki, nie tylko zwykłych czarodziei. Wampiry, wilkołaki, elfy i nie tylko, skupione w jednym miejscu zwanym po prostu Vaylon.
    Czy powinnam dodać coś jeszcze? Chyba tak. Jeżeli masz ochotę do nas dołączyć, to proszę przed rejestracją zapoznaj się z naszym regulaminem i w opcji gg, wpisz Twoje realne, a nie zmyślone. Jak to często bywa, ktoś coś źle wpisze, a potem nie jest w stanie dotrzeć do swojego konta. Dzięki temu jesteśmy w stanie pomóc bez potrzeby zakładania kolejnych multików.
    Może teraz warto Ciebie zachęcić fabułą? Cóż to nie głupi pomysł. Oto streszczenie tego co obecnie się dzieje.
    Obecnie mamy rok 2014. O wojnie sprzed 4 lat już mało kto pamięta. Wszyscy powrócili do swoich codziennych obowiązków ciesząc się życiem. Młody dyrektor Thiwel próbuje przywrócić szkołę Magii Vaylon do łask. Dwoi się i troi by wyniki młodych adeptów sztuk magicznych były jak najlepsze. Jest mu ciężko. Tym bardziej, że musi ukrywać swój zakazany związek i owoce tego związku - hybrydy wilka i dhampira. Zły charakter fabuły, Alaster Midges, doczekał się potomka. Kręci się gdzieś w okolicy i kombinuje jak uzyskać informacje od dziecka księżyca. Jezioro krucze pełne uwięzionych dusz budzi strach, a zarazem ciekawość. Tym bardziej, że mało kto zna tajemnicę skrywającą to miejsce. Ale spokojnie. Wybrańcy, Władcy Żywiołów, już się ukazują, by w jakiś tajemniczy sposób uwolnić to miejsce od klątwy. No i szykuje nam się ślub oraz potomek czarodziejki i elfa. Jakim cudem zły charakter stał się nagle dobry? To wszystko zasługa dobroci ze strony zwykłej rudowłosej śmiertelniczki.
    Już niedługo kolejna wojna. Czy do tego czasu dziecko księżyca wykiwa złego i przeżyje? Czy ślub dojdzie do skutku? Czy tajemnice nadal będą ukryte? To wszystko zależy od wszystkich postaci, a także od Ciebie. Może dzięki Tobie szala zostanie przesunięta na stronę dobra lub zła.
    Vaylon czeka na Ciebie
    http://vaylon.wxv.pl/
    W razie problemów proszę pisać na ten numer gg: 40007992. Chętnie pomogę i wyjaśnię co i jak.
    PS; Zapraszamy też do Tworzenia postaci z poszukiwanych. Dostępne propozycje znajdują się tutaj:
    http://www.czart.aaf.pl/postaci-vf68.htm
    Wstawione przez Shida Saruno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Dzięki, ale chyba raczej nie skorzystam...

      Usuń
  46. Gdzie jest notka do cholery!! Przepraszam że tak wulgarnie, ale miała być do 11 i co mamy 11 listopad, a notki jak nie było tak i nie ma. Oczywiście wiem że dzień się jeszcze nie skończył i wierze że notka się ukaże. xD M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy kaszlę jak dzwon mniej więcej z przerwą jedynie na wydmuchanie nosa, pisanie nie idzie mi najlepiej. Chociaż zamierzam nadrobić

      Usuń
  47. Masz 4h! Ja już dłużej nie wytrzymam! :)
    KB

    OdpowiedzUsuń
  48. Jestem zła. Okropnie zła, ale nie na ciebie, tylko na wszechświat. Bo sprawia, że nagle nie masz tego, a potem, że masz na głowie to i tamto i potem jesteś chora...
    WSZECHŚWIECIE OBWINIAM CIĘ, ogarnij głupku dupę, bo jak mi przez ciebie Lil dalej rozdziału nie będzie dodawała, to już nie będę taka delikatna.
    Dziękuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  49. To zdrowiej Lil! Zdrowie najwazniejsze! :)
    KB

    OdpowiedzUsuń